Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemniczy urzędowy list krąży od półtora miesiąca

J. Surażyńska, E. Łosińska
Z deszczu pod rynnę - tak można podsumować sytuację, w jakiej znalazła się Barbara Łukawska, mieszkanka Kościerzyny. Od półtora miesiąca czeka na list z Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Nie ma szans, aby w najbliższym czasie otrzymała pismo.

List został odesłany do nadawcy przez operatora pocztowego PAF, z którego usług korzystał urząd w trakcie strajku Poczty Polskiej. - Z awiza wynika, że pismo wysłano za pośrednictwem firmy PAF, z siedzibą w Starogardzie Gdańskim - mówi Barbara Łukawska. - 13 czerwca dostałam awizo, w którym był tylko numer telefonu do tej firmy.

- Dzwoniłam wielokrotnie, zostawiłam numer telefonu, aby zawiadomili mnie, kiedy będą w Kościerzynie. Nikt jednak mnie nie uprzedził, że przywiezie list. Nie mogę siedzieć cały czas w domu i czekać na operatora, skoro nie wiem nawet, w którym dniu zamierza się pojawić. To absurd.

Zastanawiam się, dlaczego urząd korzysta z usług takiej firmy. Martwię się, ponieważ nadal nie wiem, czego dotyczył urzędowy list, zaadresowany na mnie i męża. Mam nadzieję, że nie będę miała z tego powodu kłopotów.

Jak się okazuje, sytuacja ta nastąpiła na skutek strajku Poczty Polskiej. - Z usług firmy PAF korzystaliśmy od 3 do 11 czerwca - mówi Maja Opinc-Bennich, rzecznik prasowy wojewody pomorskiego. - Była to sytuacja awaryjna, ze względu na strajk Poczty Polskiej. Wówczas nie było możliwości, aby w inny sposób przesyłać korespondencję. Aktualnie wszystkie przesyłki trafiają do adresatów za pośrednictwem Poczty Polskiej. To pierwszy przypadek skargi, z jaką się spotkaliśmy.

Niczego do zarzucenia nie mają sobie pracownicy operatora pocztowego PAF. - Przesyłka została zwrócona do Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego - mówi Grzegorz Szultk z firmy PAF. - Trzykrotnie próbowaliśmy się skontaktować z panią Łukawską. Niestety, bezskutecznie. Dlatego też musieliśmy zwrócić przesyłkę. Na pewno utrudnieniem jest to, że nie mamy swojego biura w Kościerzynie.

Przypomnijmy, że nie jest to pierwszy problem, z którym musiała się zmierzyć Barbara Łukawska.
Niedawno pisaliśmy o jej zmaganiach z firmą Partner Usługi Płatnicze. Wówczas okazało się, że rachunki, które Łukawska opłacała za pośrednictwem Partnera, nie trafiły do odbiorcy. Razem z nią w podobnej sytuacji znalazło się kilkadziesiąt osób. Dzisiaj sprawą zajmuje się policja i prokuratura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki