Radny ugrupowania Tylko Słupsk Krzysztof Kido chciałby, żeby słupska izba wytrzeźwień, która dziś jest finansowana przez samorząd i Gminną Komisję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, przeszła w ręce policji. To już druga próba radnego Kido przeforsowania tego pomysłu.
- W poprzedniej kadencji również zgłosiłem taki projekt - mówi Krzysztof Kido. - Izba wytrzeźwień w Słupsku powinna być w rękach policji i spełniać rolę izby zatrzymań. Pomieszczenie na komendzie przy ulicy Reymonta ma wymiary 2 na 2 metry i plastikowe łóżko. Natomiast w izbie wytrzeźwień jest duże pomieszczenie, zaplecze medyczne i monitoring.
Zdaniem Krzysztofa Kidy, osoba, która zostałaby tam przewieziona, miałaby lepsze warunki oraz byłaby pod stałą obserwacją policji i lekarzy.
Innym argumentem radnego były, jak to nazwał, kalkulacje delikatnej natury.
- Alkohol jest legalny. Stąd dużo pretensji mieszkańców o nadużycia i bezpodstawne zatrzymania w izbie wytrzeźwień - tłumaczy Kido. - Gdyby izbę przejęła policja, jestem przekonany, że wstrzymałoby to nieuzasadnione zatrzymania lub zatrzymania prewencyjne, bo byłoby to dla niej obciążeniem.
Policja stoi na stanowisku, że wszystko powinno pozostać po staremu.
- Policja ma inne zadania niż obsługa izby wytrzeźwień. Współpraca z izbą układa nam się bardzo dobrze i nie ma żadnych przesłanek merytorycznych i ekonomicznych, żeby to zmieniać - mówi Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji. - Zatrzymania w izbie są ściśle określone przepisami i policja ich nie przekracza - dodaje.
Tymczasem w opinii radnego Kidy samorząd mógłby razem z policją ponosić część kosztów utrzymania izby. Według pomysłu radnego, policja miałaby utrzymywać budynek izby, natomiast samorząd opłacałby obsługę. Obecnie na ten cel z budżetu miasta co roku przeznaczane jest około 600 tys zł. Ponad pół miliona dokłada Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Dyrektor izby wytrzeźwień w Słupsku uważa, że pomysł radnego to czysta abstrakcja.
- Nikt ze mną tego nie konsultował - mówi Ryszard Śnieżek. - Radny chyba nie ma pojęcia, jak wygląda praca izby wytrzeźwień.
Ryszard Śnieżek zwrócił uwagę, że podobne pomysły nie sprawdziły się w innych miastach. - W Gdańsku władze miejskie przekazały izbę w ręce organizacji pozarządowej. Całkowicie runęła windykacja - mówi. - My mamy ściągalność na poziomie 380 tys. zł rocznie. Po co zmieniać coś, co dobrze funkcjonuje? - pyta.
Rocznie przez izbę "przewija się" około 5 tysięcy osób. W opinii dyrektora, scedowanie na policję obowiązku nadzoru nad izbą wytrzeźwień oznacza, że armia upojonych alkoholem bywalców izby mogłaby zostać pozbawiona profesjonalnej opieki.
- Trafiają do nas osoby zaniedbane i chore, w tym bezdomni z wszawicą - mówi. - Lekarze dyżurują przez 24 godziny na dobę. Mamy wykwalifikowaną i doświadczoną kadrę, która pracuje tu od 13 lat. Co z nimi by się stało? - pyta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?