Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warkot dobiega z kozetki, czyli o psim psychologu z Gdyni

Dorota Abramowicz
Dziś odchodzi się  już od siłowej tresury. Przeważa tendencja, by poznać psychikę zwierzęcia i wykorzystać tę wiedzę - mówi  Miriam  Gołębiewska
Dziś odchodzi się już od siłowej tresury. Przeważa tendencja, by poznać psychikę zwierzęcia i wykorzystać tę wiedzę - mówi Miriam Gołębiewska Halina Jasińska
Nie położysz go na kozetce, by posłuchać o dręczących problemach, traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa i o trudnych relacjach z matką. Nic nie powie, najwyżej coś odwarknie. Miriam Gołębiewska diagnozy dla swoich pacjentów musi stawiać jedynie na podstawie obserwacji. Bo pacjenci Miriam to... psy!

Dom w budowie, pod lasem, kilka kilometrów od Nowej Karczmy. Na łące pasie się pięć koni, Franuś, wielki alaskan malamut z nadzieją popatruje na ludzi. A nuż zdecydują się gdzieś pojechać konno? Będzie można pobiec daleko, poczuć w futrze wiatr. Za to Frodo, border collie, pies pasterski, najchętniej zapędziłby konie w jedno miejsce, by się nie rozchodziły bez potrzeby. A kiedy już te wielkie zwierzęta przestają go interesować, najchętniej przynosi człowiekowi piłeczkę do rzucania. Kładzie ją pod nogami i czeka.

- Każdy z nich jest inny - mówi Miriam. - Z każdym trzeba inaczej postępować, inaczej go szkolić, by i psu, i właścicielowi żyło się lepiej. Najważniejsze, żeby robić to konsekwentnie.
Ucząca się z wilkami

Miriam, gdynianka od urodzenia, naukową przygodę z psią psychologią rozpoczęła od bieszczadzkich wilków. Jako studentka wydziału biologii UG wzięła udział w unijnym projekcie mającym na celu uratowanie wilczych watach przed kłusownikami. Jej praca magisterska, napisana pod opieką dr. Wojciecha Śmietany, dotyczyła wykorzystywania psów pasterskich przy chronieniu owiec.

- W naszych wyobrażeniach stale obecna jest bajka o Czerwonym Kapturku i złym wilku, który zjadł babcię - tłumaczy Miriam Gołębiewska. - Na terenie, gdzie żyją wilki, dochodzi do poważnych konfliktów. Nocne porywanie owiec, odwetowe ataki kłusowników. Tymczasem okazuje się, że psy pasterskie - w naszym przypadku owczarki podhalańskie - są bardzo skuteczne. Sama ich obecność odstrasza wilki, które rezygnują z polowania. Psy nie muszą być specjalnie szkolone - wystarczy, jeśli od szczeniaka oswajają się z owcami. Instynktownie bronią stada, nie tylko przed wilkiem, ale też przed turystą. Trzeba się do tego przyzwyczaić.

Pasterze chętnie udzielali informacji, pokazywali formularze z informacjami o "wilczych" stratach. Udowodniła, że do pilnowania stada, składającego się do setki owiec, wystarczy pięć psów. Międzynarodowa organizacja ekologiczna World Wildlife Fund (WWF), organizująca przedsięwzięcia na rzecz ochrony przyrody w 154 krajach świata, kupuje już i przekazuje hodowcom owczarki podhalańskie, by strzegły zwierząt przed atakami wilków.

Od tresury do edukacji

Jeszcze przed zakończeniem studiów Miriam wraz z mężem, Filipem (wówczas studentem architektury), wyjechała na rok do Kanady, a potem USA. W Kanadzie razem uczyli się, jak zrozumieć zachowania koni. Dziś Filip, projektując domy, równocześnie zajmuje się swoimi i cudzymi, sprawiającymi właścicielom kłopoty, końmi.

Doświadczenie szkoleniowe jako treser psów Miriam zdobywała w chicagowskim ośrodku Peter and the Wolf.
Już w Polsce, korespondencyjnie, ukończyła studia behawioralne (czyli - badające zachowanie) w kanadyjskiej Companion Animal Science Institute, założonej przez słynnego w świecie zwierzęcych trenerów Jamesa O'Heare'a. Specjalizacja - agresja u psów.

- Równocześnie ze mną studiowali ludzie z prawie całego świata, od Australii aż po Belgię - wspomina Miriam. - Dziś nauka odchodzi już od siłowej tresury. Przeważa tendencja, by poznać psychikę zwierzęcia i wykorzystać tę wiedzę. Nie jest już bluźnierstwem twierdzenie, że prawa uczenia się są - tak jak prawa fizyki - takie same u człowieka i u zwierzęcia.

Jedną z najbardziej znanych treserek stosujących metodę behawioralną jest Victoria Stillwell - gwiazda popularnego również w Polsce programu "Ja albo mój pies", pokazywanego w TVN Style. I chociaż Victorię widzimy na początku programu z pejczem w dłoni, to tak naprawdę jej metody oparte są na wiedzy o psychice czworonoga. Drobna "psia superniania" pokazuje, jak za pomocą prostych trików zapanować nad psem, który terroryzuje właścicieli i gości, siusia na kanapę i sam wyciąga pożywienie z lodówki. Przeważnie okazuje się, że to błędy wychowawcze domowników doprowadziły do nieznośnej sytuacji...

Po obronie "wilczej" pracy magisterskiej Miriam skończyła studia podyplomowe (psychologia zwierząt) w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej w Warszawie. Teraz pisze doktorat u prof. Wojciecha Pisuli. Też o psach.

Baron gryzie tylko panią
Polacy, zachwyceni programem Victorii Stillwell, coraz częściej chcą mieć w domu zamiast szczerzącego zęby, agresywnego obrońcy, dobrze wychowanego przyjaciela. Nie wszystkim się to udaje.

- Najbardziej dramatyczne są sytuacje, gdy pies gryzie właściciela - opowiada psycholog. - Wtedy konieczna jest terapia.

Do Centrum Kynologicznego DogProjekt, które Miriam prowadzi z dwiema koleżankami, zgłosiła się właścicielka Barona, ślicznego cocker-spaniela. Baron był miły dla wszystkich z jednym wyjątkiem - gryzł swoją panią. Najczęściej wtedy, gdy próbowała wyjść z domu.

- Okazało się, że Baron nie wychodził na długie spacery, a większość dnia spędzał samotnie w mieszkaniu - wspomina Miriam. - Gryzienie było oznaką frustracji, być może także reakcją na wcześniejsze zachowanie właścicielki. Zaproponowałyśmy kompleksowe nauczanie posłuszeństwa i częstsze spacery. Sprawiłyśmy, że opuszczenie przez gospodynię domu zaczęło kojarzyć się psu z czymś miłym. Na "do widzenia" pies dostawał zabawkę ze smakołykiem w środku. Wkrótce na widok wychodzącej właścicielki Baron biegł od razu radośnie na swoje legowisko.
Groźne było też zachowanie Niki, potężnego owczarka. Nika została matką, rodząc - co zdarza się bardzo rzadko - tylko jedno szczenię. A po urodzeniu szybko przestała karmić i zaczęła reagować na małą Fionę z coraz większą agresją. Doszło do sytuacji, gdy ludzie zaczęli obawiać się, czy matka nie zrobi małej krzywdy.

- U psów, tak samo jak czasem także u ludzi, może nie występować instynkt macierzyński - tłumaczy psycholog. - Nie można go wzbudzić, ale można sprawić, by matka zaprzyjaźniła się z córką. Nika traktowała Fionę jak konkurentkę, widziała, że obecność szczeniaka odbiera jej uwagę właścicieli. Poradziliśmy im, by przy małej Nika była głaskana, dostawała smakołyki. Przyjemności się kończyły, gdy szczeniaka wynoszono do drugiego pokoju. I tak Fiona kojarzy się już Nice z czymś miłym.

Depresja, schizofrenia, przyjaźń

Nie zawsze można pomóc. We wstępnej fazie są badania (prowadzone głównie przez Amerykanów) nad psią schizofrenią. Jej objawami mogą być dziwne reakcje czworonoga. Chociażby takie - pies nagle budzi się, czegoś szuka, biega po całym domu, a potem nagle z agresją rzuca się na swojego pana.

Pies może mieć też depresję. Każdy z nas też słyszał choć raz opowieść o psach, które po śmierci właściciela nie chciały jeść, pić i szybko umierały. Mieszkańcy Krakowa pamiętają owczarka, który kilkanaście lat temu przez rok w upale i mrozie tkwił na pasie trawnika przy rondzie Grunwaldzkim. Ponoć czekał na pana, który miał tam zasłabnąć i umrzeć w karetce pogotowia. - Depresja psa wynika wyłącznie z czynników zewnętrznych - tłumaczy Miriam. - Zwierzę nie myśli, tak jak człowiek, że po śmierci właściciela już nigdy nie pójdzie z nim na spacer, nie będą się razem bawić. Pies odczuwa smutek tu i teraz.

Potrafi się także zaprzyjaźnić z innym psem. Samiec z samcem, samiczka z samiczką. Bez podtekstów, do wspólnej zabawy, z tęsknotą, gdy kumpla zabraknie. Tak, jak przyjaźnią się Franuś i Frodo, którzy wymieniają rankiem psie buziaki i wspólnie szaleją na podwórku.
A w ogóle to wiele nas łączy. Są psy mądre i psy głupie. Niektóre uczą się w mig, inne, no cóż... Są psy, które przeszły traumę w dzieciństwie (szczenięctwie?) i do dziś to pamiętają. Tak jak niektórzy ludzie, przykrywają strach agresją. Wtedy szczerzą zęby. A kiedy się nudzą, to robią różne głupie rzeczy.

- I pewnie przez te podobieństwa pies już od tysięcy lat jest najbliższym przyjacielem człowieka - śmieje się Miriam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki