Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woda z zalewu Jeziorsko zalała ulice w Uniejowie

Alicja Zboińska
Woda z Warty w okolicach popularnych term w Uniejowie
Woda z Warty w okolicach popularnych term w Uniejowie fot. Krzysztof Kaniecki
Dramat nieopodal Kutna. Dwóch chłopców w wieku 15 i 16 lat postanowiło przekonać się, ile wynosi poziom wody w Ochni. W Krzyżanowie skoczyli do rzeki, porwał ich nurt.

Jednemu udało się wydostać na brzeg, drugi jeszcze wczoraj wieczorem był uznawany za zaginionego. Strażacy z Kutna wezwali na pomoc kolegów z Łowicza, z sekcji wodno-ratunkowej. Trwało poszukiwanie nastolatka na wysokości Orłowa w gminie Bedlno...

W weekend sytuacja w okolicach rzek w naszym regionie pogarszała się z godziny na godzinę. Dotyczyło to szczególnie miejscowości, które są położone poniżej zalewu Jeziorsko. Wszystko przez to, że od wczoraj zrzut wody z tego największego w centralnej Polsce zbiornika odbywa się praktycznie na maksymalną skalę, czyli 360 metrów sześciennych na sekundę. Cierpią na tym mieszkańcy Uniejowa, a burmistrz Józef Kaczmarek zwrócił się w tej sprawie do premiera. Uważa, że zbiornik jest po prostu źle wykorzystywany.

- Jeziorsko w pierwszej kolejności powinno spełniać funkcję przeciwpowodziową, a nie służyć do produkcji energii elektrycznej czy ochrony przyrody - podkreśla burmistrz Kaczmarek. - Przy tak intensywnych opadach i niepokojących meldunkach z południa kraju należało zwiększyć odpływ wody już wcześniej, by zwiększyć rezerwę na przyjęcie głównej fali powodziowej. Wówczas nie doszłoby do zalania dróg oraz podtopień pół i gospodarstw.

A sytuacja jest poważna: Od sobotniego popołudnia poziom wody w Warcie na wodowskazie w Uniejowie podniósł się o 15 centymetrów i wynosił wczoraj 360 cm, czyli przekraczał poziom alarmowy o metr. Wiesław Grzybowski , rzecznik poddębickiej straży pożarnej przekazywał nam: - Staramy się ochronić termy przed zalaniem, bronimy też oczyszczalni ścieków.

Bardzo niespokojny weekend mieli mieszkańcy miejscowości w pobliżu Sieradza. Rozważano nawet możliwość ewakuacji mieszkańców np. z Nobeli, Olendrów Małych. Na szczęście woda zaczęła opadać.

W gminie Zapolice nadal nieprzejedzna była droga między wsiami Jeziorko i Pstrokonie. Podtopionych zostało kilka gospodarstw oraz sklep w Jeziorku. Widawka rozlała się na pola, gdyż przybyło wody na Warcie i zamknięto śluzę.

W powiecie piotrkowskim ewakuowana w zeszłym tygodniu rodzina Misztelów z Sulejowa nie może wrócić do domu. - Podwórko jest zalane, a podłogi w domu całe nasiąknięte. Trudno sobie wyobrazić powrót do normalnego życia - martwi się Krzysztof Misztela.

Na szczęście, od wczorajszego wieczora woda zaczyna opadać. - Dzieje się tak na większości rzek, ale powoli - informuje Jacek Raczyński, szef wojewódzkiego sztabu kryzysowego w Łodzi.
Wstępny bilans powodzi w Łódzkiem jest przerażający. Na terenie województwa podtopionych zostało ponad 246 tys. hektarów, a ponad 33 tysiące osób jest poszkodowanych. Ewakuowano 65 osób. Podtopionych zostało 1700 domów, woda uszkodziła 480 km dróg, 640 kładek i przepustów.

Tymczasem w Warszawie sytuacja już wczoraj była stabilna. W nocy w soboty na niedzielę doszło do jednego niepokojącego zdarzenia - przy Wale Miedzeszyńskim nastąpiło podsiąkanie wody gruntowej. Poziom Wisły w Warszawie po godz. 8 wynosił 755 cm i był o ponad 20 cm niższy od zanotowanego w sobotę w południe maksimum.

Z kolei na terenie stołecznego Portu Praskiego powstało osuwisko - ok. 15-metrowej długości i sięgające ok. 4 m w głąb wału. Na miejscu byli strażacy, którzy starają się ograniczyć napływ wody. Wspólnie z płetwonurkami układali pierścień z worków piasku, co ma to zapobiec ewentualnemu podmyciu wału. Według ekspertów, woda wpływająca do wyrwy w wale przy Porcie Praskim odpływa starym kanałem do Wisły.

O ile poziom Wisły w Warszawie wczoraj powoli obniżał się, to fala kulminacyjna dotarła do Włocławka. Poziom Wisły w tym mieście w niedzielę wynosił 845 centymetrów, czyli stan alarmowy był przekroczony o 195 centymetrów. Zrzut wody z tamy wynosił 5484 metrów sześciennych na sekundę. Szacowano, że zrzut w szczytowym okresie może sięgnąć 6300 metrów sześciennych na sekundę. Pomimo tego szef MSWiA Jerzy Miller zapewniał, że tama we Włocławku nie jest zagrożona.

Fala kulminacyjna na Odrze dotarła wczoraj do Brzegu Dolnego. Na zalanym od soboty wrocławskim osiedlu Kozanów sytuacja się stabilizuje. Zalanych tam jest ok. 20 budynków, ale woda nie podnosi się i nie zalewa kolejnych ulic. W niedzielę podłączono prąd około 2 tys. mieszkańcom z zalanych bloków. Trudna sytuacja panowała we Wrocławiu m.in. przy śluzie nr 3, która broni wejścia wody z polderu Oławka do centrum miasta. Pojawiały się tam liczne przesiąki.

Wcześniej kulminacja fali wezbraniowej na Wiśle o godz. 1 w nocy dotarła w okolice Płocka - do Kępy Polskiej, za którą w niedzielę rano - w miejscowości Świniary - przerwany został wał przeciwpowodziowy. Rozpoczęto ewakuację ludności. Wał został naruszony na długości 50 metrów. Pomimo akcji ratowniczej nie udało się zatamować przecieku. Zalane zostały miejscowości: Świniary, Szady, Wiączemin Polski, Nowy Wiączemin i Nowosiodło. Nie jest wykluczone, że woda zaleje też kolejne miejscowości, w tym Zysk Nowy i Zysk Polski.

Z ostatniej chwili: jak poinformowała rzecznik wojewody mazowieckiego Ivetta Biały, z okolic Świniar miało być ewakuowanych około 4 tys. osób, w tym 1150 dzieci, a także około 5 tys. zwierząt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki