Człuchowskie Tesco pod lupą

Przypomnijmy. Dwaj klienci poskarżyli się nam, że cena kupowanego przez nich mięsa przy kasie okazała się wyższa niż cena deklarowana na stoisku. Różnica wynosiła 3,50 zł i 4 zł.
- Ci, którzy nie sprawdzają dokładnie paragonu, a takich nie brakuje, pewnie zostawili już w Tesco kilka złotych ekstra - mówił nam mieszkaniec Debrzna, jeden z tych, którzy zapłacili za dużo.

- Mamy duży asortyment i ceny zmieniają się z dnia na dzień - tłumaczył Jacek Starzyński, kierownik działu obsługi klienta w człuchowskim Tesco. - Do godz. 8 nasi pracownicy mają czas na zmianę cen. Jeśli nie zdążą, a w tym czasie klient weźmie dany produkt, mogą wyniknąć różnice w cenach na produkcie i przy kasie. Takie sytuacje są rzadkością, ale nie powinny się zdarzać i robimy wszystko, żeby się nie powtarzały.

W Tesco zapewniają, że w takich przypadkach zwracają pieniądze bez zbędnej zwłoki. Przypadki z różnicą cen się powtarzały, dlatego Mariusz Słomion, powiatowy rzecznik konsumenta w Człuchowie, postanowił podjąć interwencję. Wysłał pismo, w którym zażądał wyjaśnień.

- Zakupy w opisywanych przypadkach były robione grubo po godzinie ósmej, dlatego tłumaczenie Tesco jest nieuzasadnione - mówi. - Chcę się dowiedzieć, co w istocie jest przyczyną występujących różnic w cenach towarów oraz czy i jakie podjęto działania mające na celu wyeliminowanie takich przypadków.

W Wojewódzkim Inspektoracie Inspekcji Handlowej w Gdańsku, do którego wiadomości wysłane zostało pismo od powiatowego rzecznika konsumenta, już zapowiedzieli kontrolę w Tesco w Człuchowie. - Podobne trudności w dużych sieciach handlowych w całym kraju są jednak nagminne i kontrolę tak naprawdę powinno zacząć się "od góry" - mówi Waldemar Kołodziejczyk, rzecznik prasowy WIIH w Gdańsku.