Widmo głodu wisi nad światem

W bogatej Ameryce reglamentowany jest ryż, a głód zagląda w oczy nie tylko mieszkańcom Trzeciego Świata. Rosnące ceny żywności stały się problemem ogólnoświatowym. To one sprawiają, że w USA zaczyna brakować ryżu, a niedawno w Japonii zabrakło masła w sklepach.

Tak źle jeszcze nie było - alarmują pracownicy giełd spożywczych. Jeden z największych importerów ryżu w Kanadzie, firma Sonry Sales, szacuje, że tylko do końca tego tygodnia może za kalifornijski ryż zapłacić nawet 30 proc. więcej niż w tej chwili. W porównaniu do ubiegłego roku jest on dwa razy droższy. Ze względu na szalejące ceny dostawy są wstrzymywane.

- Siedzimy tu z garścią potwierdzonych zamówień i czekamy. Liczymy, że sytuacja się ustabilizuje - mówi Bill Hornell, prezes wspomnianej firmy.

Powodem takiej sytuacji jest zwiększający się popyt na żywność i zmniejszająca się produkcja pszenicy i ryżu, wywołana m.in. przeznaczaniem ziemi pod uprawę roślin wykorzystywanych do produkcji biopaliw.

Kryzys dotarł już do Stanów Zjednoczonych, choć oficjalnie zapasy ryżu nie są zagrożone.- Małe restauracje i sklepiki mogą kupować większe ilości niż zwykle - uspokaja David Coia, rzecznik Amerykańskiej Federacji Ryżu.

Nie uspokoiło to jednak Amerykanów, którzy masowo zaczęli wykupować ryż. Panikę podsyciła decyzja szefów sieci hipermarketów Wal-Mart i Sam?s Club o tym, że jednorazowo klient może kupić najwyżej cztery kilogramy ryżu.

ONZ ostrzega, że przez wysokie ceny jedzenia widmo głodu zagraża 100 mln ludzi na świecie. - Obecny kryzys to ciche tsunami - alarmowała w Londynie Josette Sheeran, dyrektor Światowego Programu Żywności - grozi ono ludziom, którzy jeszcze pół roku temu czuli się bezpiecznie.

Do wielu zamieszek, których powodem były ceny żywności, doszło już na Haiti, w Bangladeszu, Burkina Faso, Kamerunie, Egipcie, Maroku Indonezji i Senegalu.

Lepiej jest w Europie, ale jeden z unijnych raportów mówi, że coraz więcej emerytów nie stać na jedzenie i łapie się ich na kradzieżach produktów spożywczych w sklepach. We Włoszech ochrona hipermarketów pilnuje, by starsi ludzie nie zjadali warzyw i serów, co ostatnio jest plagą.