Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kancelaria wieloma mitami owiana, na styku polityki i wielkiego biznesu

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Andrzej Zwara jest najciekawszą postacią sopockiej kancelarii
Andrzej Zwara jest najciekawszą postacią sopockiej kancelarii Robert Kwiatek
Jedni uznają ich za najwyższej klasy prawników, jakich w Trójmieście próżno szukać. Inni siedzibę ich sopockiej kancelarii wskazują jako centrum "układu trójmiejskiego", w którym stykają się wspólne interesy polityki, wielkiego biznesu, z prezydentami miast i głową państwa w tle.

Głuchowski, Jedliński, Rodziewicz, Zwara i Partnerzy - nie ma obecnie w Polsce zespołu prawników, który budziłby większe emocje. Regularnie trafiają oni na czołówki gazet.

O znajomościach założycieli kancelarii z najpotężniejszymi w Polsce politykami, biznesmenami i lokalnymi samorządowcami krążą legendy. Prawnicy swoistą popularnością wydają się być już nieco zmęczeni. Zlikwidowali funkcjonującą do niedawna pod adresem www.kpsc.com.pl stronę internetową, na której ochoczo chwalili się portfolio potężnych klientów, takich jak choćby TVP, Polskie Radio, Poczta Polska, Prokom, trójmiejskie samorządy. Domena po sławnych poprzednikach jest obecnie do kupienia. Z dziennikarzami kancelaria komunikuje się drogą e-mailową.

- Mają dosyć szumu wokół swojej działalności - mówi znany trójmiejski prawnik. - Wcale im się nie dziwię. Jeśli przylgnie do nich łatka, że są zamieszani w jakieś podejrzane układy, może to im zaszkodzić w poszukiwaniu kolejnych klientów.

O sopockiej kancelarii w trójmiejskim światku zrobiło się głośno po raz pierwszy w drugiej połowie 2006 roku, gdy politycy Prawa i Sprawiedliwości zarzucili prezydentowi Sopotu Jackowi Karnowskiemu niegospodarność przy przekazaniu miejskiego gruntu spółce Centrum Haffnera. Miasto weszło do niej jako udziałowiec razem z NDI, aby za 90 mln euro wybudować w centrum kurortu m.in. nowy Dom Zdrojowy i hotel Sheraton SPA.

PiS oceniło jednak, że wniesione do tego interesu grunty wyceniono na około 20 mln zł mniej od ich wartości. Jacek Karnowski, broniąc się, zdradził, że inwestycję opiniowała właśnie kancelaria Głuchowski, Jedliński, Rodziewicz, Zwara i Partnerzy. Tymczasem okazało się, że Andrzej Zwara i Marek Głuchowski zasiadają w Radzie Nadzorczej Centrum Haffnera. Zdaniem polityków PiS, był to jasny dowód na "układ", bo prawnicy mogli być teoretycznie zainteresowani, aby wnieść grunt do reprezentowanej przez siebie spółki jak najtaniej. Zawiadomiono prokuraturę, która jednak odmówiła wszczęcia postępowania, nie dopatrując się przestępstwa.
Po tym jak wybuchła niedawno afera korupcyjna, rozpętana przez biznesmena Sławomira Julke, oskarżającego Karnowskiego o żądanie łapówki, politycy PiS zapowiedzieli, że zwrócą się do ministra sprawiedliwości o zrewidowanie tej decyzji.

Tamtejsza, lokalna awanturka była jednak tylko przygrywką do bomby, jaka wokół sopockiej kancelarii wybuchła w drugiej połowie ubiegłego roku. Wtedy to były szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Janusz Kaczmarek, któremu po piętach deptał już prokurator w związku z aferą przeciekową w Ministerstwie Rolnictwa, zaczął zdradzać na łamach prasy coraz więcej rewelacji, dotyczących m.in. rzekomego "układu" w Trójmieście. Jako środek jego osi wskazał właśnie zaciszne gabinety Głuchowskego, Jedlińskiego, Rodziewicza, Zwary i Partnerów, w których regularnie spotykać mieli się m.in. wszyscy prezydenci trójmiejskich miast, właściciel Prokomu Ryszard Krauze, były premier Kazimierz Marcinkiewicz, a nawet prezydent Lech Kaczyński, który notabene dawniej z kancelarią był związany zawodowo, a długo potem aplikację zdecydowała się w niej robić jego córka Marta. W tym roku Kaczmarek doprecyzował charakter niektórych z tych spotkań, zdradzając, że razem z Krauze i Kaczyńskim śpiewał kolędy na imieninach u wspólnego znajomego z Sopotu.

Choć nazwisko "znajomego" nie padło, wiadomo, że chodzi o Adama Jedlińskiego, uchodzącego za przyjaciela prezydenta RP. Imieniny sopockiego prawnika przypadają 24 grudnia, a więc w Wigilię.

Rewelacjom Kaczmarka o potajemnych spotkaniach natychmiast zaprzeczyli niemal wszyscy zainteresowani, nazywając je niedorzecznymi.

- W żadnych takich spotkaniach nie brałem udziału - twierdzi Jacek Karnowski.

Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek dodał, że w kancelarii w Sopocie był tylko raz w życiu, na jej otwarciu. Lokalni włodarze nie ukrywali jednocześnie, że sopockich mecenasów cenią niezwykle wysoko.

- To najlepsi prawnicy w Trójmieście - twierdzi Jacek Karnowski.

Wojciech Szczurek natomiast desygnował z ramienia miasta bodajże najciekawszą postać sopockiej kancelarii - Andrzeja Zwarę, jedynego prawnika, a nie radcę prawnego, wśród głównych jej założycieli, do rady nadzorczej gdyńskiego portu. Zwara, razem z ludźmi Szczurka, m.in. Joanną Zielińską, prezydenckim pełnomocnikiem ds. sportu, oraz byłymi radnymi miasta Jerzym Wieczorkiem i Jackiem Milewskim (ten drugi sądzony jest dziś za udział w korupcji w polskim futbolu) działał ponadto w gdyńskim Stowarzyszeniu Żeglarstwa Regatowego. SŻR jednak nie płaciło niektórym kontrahentom i wkrótce zaczęło mieć kłopoty. Do jego siedziby wkroczył komornik.

- Gdy na jaw wyszły nieprawidłowości finansowe, wycofałam się z aktywności w stowarzyszeniu - wspomina dziś Joanna Zielińska. - Zwara aktywnym członkiem SŻR jednak nie był. Widziałam go może ze dwa razy.

Obecnie sopocka kancelaria bronić musi się przed kolejnymi zarzutami. "Rzeczpospolita" napisała, że współpracując z Urzędem Miasta Sopotu, obsługuje jednocześnie firmy ubiegające się o decyzje administracyjne w magistracie.

Biznesmen Sławomir Julke twierdzi z kolei, że sopoccy prawnicy reprezentowali zarówno jego, jak i konkurencyjną ofertę Capital Parku w drodze do nabycia sopockiego domu towarowego Laura. Właściciele kancelarii zaprzeczają. Wiadomo jednak, że wcześniej reprezentowali interesy Neptun Filmu - spółki przejętej przez Capital Park od samorządu województwa.

Michał Went, prezes Sądu Dyscyplinarnego przy Izbie Adwokackiej w Gdańsku, mówi jednak, że sopocka kancelaria ma wysoką renomę, a sąd nie rozpatrywał w ostatnich latach żadnej skargi na prawników z Sopotu.

- Jeśli obsługują urząd miasta i prywatnych kontrahentów na terenie Sopotu, trudno, aby firmy takie nie ubiegały się o żadną dokumentację w urzędzie - mówi Went. - Nie widzę w tym nic złego. Naruszenie etyki wykonywania zawodu wystąpiłoby dopiero, gdyby kancelaria przy załatwianiu sprawy reprezentowała dwie przeciwstawne strony.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki