Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotos Gdynia zagra w weekend w Toruniu

Marek Stern
Mecz nr 1 półfinału. Gdynianki przegrały sensacyjnie u siebie 73:74
Mecz nr 1 półfinału. Gdynianki przegrały sensacyjnie u siebie 73:74 Tomasz Bołt
Lotos Gdynia to ciągle mistrz Polski, którego celem jest obrona tytułu. To jednak nie będzie łatwe, a jak pokazały pierwsze dwa spotkania półfinałowe z Energą Toruń łatwo nie będzie nawet o awans do finału.

Na razie - po rozegranych w Gdyni w minionym tygodniu meczach - jest remis, a o takim rozstrzygnięciu nikt w gdyńskim obozie na pewno nie myślał.

- Przegrana z Energą w końcówce sezonu zasadniczego w Gdyni to była specyficzna sytuacja i nie ma co do tego wracać - twierdził w przeddzień rozpoczęcia półfinałowych zmagań z "Katarzynkami" Jacek Winnicki, trener gdyńskiego zespołu. - Zajęliśmy drugie miejsce [właśnie w sezonie zasadniczym - red.], a Energa trzecie, więc powinniśmy być górą w całej półfinałowej serii.

Najbliższe dwa pojedynki odbędą się w Toruniu w sobotę i niedzielę. Czy możemy być świadkami kolejnej niespodzianki, czyli porażki mistrzyń Polski?

- W starciu z Lotosem od początku byłyśmy postrzegane jako ten zespół, który przegra. Spotkania w Gdyni pokazały, że tak być nie musi. Z odniesienia jednego zwycięstwa nad mistrzem Polski jesteśmy bardzo zadowolone. Wiemy, że do ewentualnego wyeliminowania wielkiego faworyta jeszcze daleka droga, ale szansa na sprawienie niespodzianki pewno jest. Będziemy walczyć, a czy się uda? Wszystko okaże się na parkiecie - mówi Agata Gajda, jedna z czołowych zawodniczek toruńskiej ekipy.

Choć w gdyńsko-toruńskiej rywalizacji jest remis 1-1, a następne dwa spotkania półfinału rozgrywane będą w Toruniu, to faworytem i tak pozostaje Lotos. Dlaczego? Bo gdynianki mają lepszy skład, a dzięki temu większe możliwości rotacji. Większe też doświadczenie, co powinno mieć korzystny wpływ w ewentualnych nerwowych końcówkach.

I nie powinien tego zmienić fakt, że w tegorocznym sezonie podopieczne trenera Jacka Winnickiego przegrywały z Energą już dwukrotnie. Koszykarkom, które są mistrzyniami Polski i które ten prymat mają zamiar utrzymać, zwyczajnie nie przystoi mieć kompleks jakiejkolwiek drużyny.

- Nie mamy kompleksu. Po prostu czasem w sporcie się przegrywa, bo nie wszystko udaje się zrealizować, co się zamierzało - mówią zgodnie koszykarki z Gdyni.

W ogóle tegoroczny sezon jest diametralnie inny od poprzednich. Obfituje w niespodzianki.
1. Mistrz Polski Lotos w półfinale ma problemy z trzecim zespołem po sezonie zasadniczym.
2. Liderem po sezonie zasadniczym (i głównym kandydatem do złota?) jest KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski, który w półfinale już dwukrotnie dość pewnie ograł CCC Polkowice.
3. Wisła Can-Pack, która awansowała do tegorocznego Final Four Euroligi i rokrocznie była największym rywalem gdynianek do mistrzostwa Polski, tym razem w rozgrywkach ligowych nie dotarła nawet do półfinału!

- Zespół z Gorzowa imponuje w całym sezonie - przyznaje trener Winnicki. - Ale my na to nie możemy patrzeć. Dla nas najważniejsze jest to, co sami robimy.

Ma rację, bo by pokonać rywala trzeba przede wszystkim wykorzystać wszystkie swoje atuty. Tych Lotosowi nie brakuje. Dobrze by było, gdyby swoją wyższość nad "Katarzynkami" pokazać już w sobotę i niedzielę. Wtedy można spokojnie przygotowywać się do finału.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki