- Więcej w tym sezonie zrobić się nie dało, a zorganizowanie czterech dni wyścigowych w obecnej sytuacji i tak jest dużym sukcesem - uważa prezes Hipodromu Magdalena Rutkowska.
Warto podkreślić, że frekwencja na wyścigach była rosnąca. W ostatnią niedzielę zdecydowanie największa. Podczas minionego weekendu sopockie tory odwiedziło ponad sześć tysięcy miłośników koni i hazardu.
Po raz kolejny okazało się, że bez wielkich nakładów finansowych i wybitnych wierzchowców, można w letnim kurorcie zorganizować udaną imprezę.
Wygrane nie były oszałamiająco wysokie, ale w sobotę dwie osoby trafiły kwintę, w której za postawioną złotówkę kasy wypłacały ponad 12 tys. zł. Ludzie z wyrozumiałością ustawiali się w długich kolejkach do ośmiu czynnych kas.
Najlepszym dżokejem sopockich zawodów okazał się, preferujący zachodni styl jazdy, Andrzej Kulikowski. Championem wśród trenerów został, od niedawna także dyrektor jednego z litewskich torów, Krzysztof Zawiliński.
Najbardziej nieposłusznym koniem była klacz Definicja. Przed tygodniem wyłamała, prowadząc na ostatnim wirażu, a w ostatnią sobotę na padoku zrzuciła z siodła kandydatkę na dżokeja Justynę Domańską, która została wycofana z wyścigu.
Za rok kolejne końskie emocje. Jest nadzieja, że dni wyścigowych będzie więcej. W lipcu na Służewcu będzie przerwa, dobrze układa się współpraca z torami Partynice we Wrocławiu i jest szansa na nawiązanie współpracy z torami litewskimi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?