Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Dwutlenek truje dzieci

Dorota Abramowicz
Fot. archiwum DB
Dziecko wraca ze szkoły zmęczone, przepocone , ospałe albo wręcz przeciwnie - nadmiernie pobudzone? Skarży się na ból i zawroty głowy? To nie muszą być pierwsze oznaki przeziębienia lub wymówka pozwalająca na uniknięcie jutrzejszej klasówki. Objawy mogą wskazywać na zatrucie dwutlenkiem węgla.

Gdańscy naukowcy z Katedry i Zakładu Fizyki i Biofizyki Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego przeprowadzili wstępne badania dotyczące stężenia dwutlenku węgla podczas ostatniej zimy w dwóch szkołach w Gdańsku. Łącznie pomiary zrobiono w dziewięciu klasach. W szkole podstawowej wśród jedenastolatków i w liceum wśród siedemnasto- i osiemnastolatków.

- Wyniki są bardzo niepokojące - mówi dr Jerzy Jaśkowski, kierujący pięcioosobowym zespołem badawczym. - Stężenie dwutlenku węgla w zamkniętych pomieszczeniach nie powinno przekraczać 1000 ppm [od red. z ang. parts per million - to sposób wyrażania stężenia bardzo rozcieńczonych roztworów związków chemicznych]. Stężenie CO2 praktycznie zawsze przekraczało normę, w niektórych klasach nawet dwa i ponad trzy razy!

Dwutlenek węgla wydychany jest przez wszystkie organizmy. W świeżym powietrzu jego zawartość wynosi 360 ppm. W zamkniętym, niewietrzonym pomieszczeniu klasowym oddycha równocześnie ok. 30 osób. Pomiary w szkołach (odmówiono nam podania adresów tych placówek - naukowcy nie chcą robić kłopotów dyrektorom i nauczycielom, którzy zgodzili się na badania) odczytywano podczas lekcji co 15 minut. W jednej z klas licealnych, wyposażonej w plastikowe okna, niewietrzonej podczas przerwy, stężenie dwutlenku węgla wyniosło kolejno 2000, 2304, 2770, a pod koniec lekcji nawet 3020 ppm. W klasie tej uczyło się 26 uczniów. Z kolei nawet w klasie wietrzonej przez 10 minut przed lekcją, gdzie uczyło się 23 jedenastolatków, pod koniec zajęć stężenie CO2 dwukrotnie przekroczyło unijne normy!

- Zbyt duże stężenie dwutlenku węgla na pewno wpływa niekorzystnie na układ oddechowy i centralny układ nerwowy oraz na układ krążenia dziecka - wyjaśnia pediatra, dr Maciej Zagierski. - Może dojść do kwasicy oddechowej, występują zaburzenia oddychania, otępienie. Najlepszym "lekarstwem" jest zabranie dziecka po szkole na porządny spacer.

W Polsce nie bada się i oficjalnie nie normuje dopuszczalnych stężeń CO2 w mieszkaniach, budynkach użyteczności publicznej, salach lekcyjnych. Jednak już w Niemczech od stycznia tego roku w niektórych szkołach pojawiły się specjalne czujniki. W chwili, gdy ppm dwutlenku węgla przekracza 1000 ppm, włącza się alarm i dzieci są wyprowadzane z klas.

- Kilkadziesiąt lat temu normą były otwory wentylacyjne pod parapetami - mówi dr Jaśkowski. - Dzięki tym i umieszczonym po przeciwległej stronie sali kolejnym otworom, dochodziło do stałej wentylacji powietrza. Kiedy jest tylko jeden otwór - powietrze trwa w bezruchu.
Dzwonię do kilku trójmiejskich szkół, pytam o wentylację sal lekcyjnych. Z reguły odpowiedź jest taka, jak w Szkole Podstawowej nr 17 w Gdyni.

- Nie ma otworów wentylacyjnych przy oknie - mówi Henryka Richert, kierownik administracyjny szkoły. - Są tylko - zgodnie z wymogami - na ścianach. Kontrolują je dwa razy w roku kominiarze i nie mają zastrzeżeń. Szkoła powstała w latach 70., więc nie można niczego innego wymagać. Klasy są duże, wietrzone przed lekcjami, dzieci nie mdleją.

Również w I LO w Gdańsku w salach są jedynie wywietrzniki kominowe. Budynek jest stary, sale bardzo wysokie (powyżej 3,5 metra), a okna drewniane, więc administratorzy szkoły twierdzą, że nie mają podstaw do niepokoju.
W gdańskiej SP 57 przy ul. Aksamitnej (typowa "tysiąclatka") niedawno wymieniono okna.
- Nowe mają tzw. nawietrzniki, więc problem nas chyba nie dotyczy - twierdzi dyrektor Lidia Lisińska. - Wcześniejsze okna miały ogromne szpary, bez przerwy wiało, więc bardziej niż dwutlenek węgla dręczyła nas walka z zimnem.

Jedynie w nowej, bo oddanej do użytku w 2001 r. Szkole Podstawowej nr 85 przy ul. Stolema w Gdańsku znajduję specjalnie wyprowadzony na zewnątrz pod parapetem tzw. luft wentylacyjny.
- Klasy dzięki temu są stale wentylowane - twierdzi dyrektor Elżbieta Chanduszko. - Czasem jednak zimą w salach robi się bardzo zimno i to właśnie stanowi dla nas problem.
Jednak według naukowców z Katedry i Zakładu Fizyki i Biofizyki GUMed optymizm większości dyrektorów szkół jest - delikatnie mówiąc - nadmierny.

- Dopiero zaproszenie nas i zgoda na pomiary dałaby odpowiedź na pytanie, czy dzieci i nauczyciele są całkowicie bezpieczni - tłumaczy dr Jaśkowski. - Z naszych badań wynika, że dziesięciominutowe otwarcie okien podczas przerw lekcyjnych nie pozwoliło na otrzymanie zadowalających koncentracji gazu do wartości ustalonych przez Unię Europejską. Dopiero po 20 minutach wietrzenia stężenie CO2 spadło do odpowiedniego poziomu. Nie stwierdzono też różnicy w stężeniu węgla między pomieszczeniami wyposażonymi w okna z PCV a stolarką drewnianą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki