Bojano: Proboszcz na urlopie, ale wrócił do parafii

Proboszcz odprawia msze i sprawuje inne zwykłe obowiązki duszpasterskie. Po postawieniu prokuratorskich zarzutów decyzją władz kościelnych duchowny został wysłany na urlop.

Dodając zdjęcie oświadczam, że mam prawo do dysponowania nim, zgadzam się na przetwarzanie danych w celu jego publikacji, oraz na nieodpłatne wykorzystanie zdjęć w serwisie naszemiasto.pl oraz innych serwisach i gazetach Grupy Polskapresse. Proszę o podpisanie autora zdjęcia w sposób podany w formularzu

Zwierzchnicy proboszcza nie chcą komentować sprawy jego powrotu na parafię.
- Ksiądz nadal jest oficjalnie urlopowany, z naszej strony nic się nie zmieniło - informuje ks. Filip Krauze, dyrektor Centrum Informacyjnego Archidiecezji Gdańskiej. - O wyjaśnienia, co ksiądz robi w Bojanie, proszę zwrócić się do samego zainteresowanego.

W środę proboszcz nie chciał odpowiedzieć na żadne z zadanych mu pytań, powtarzając tylko wielokrotnie, że prosi by go zbyt pochopnie nie oceniać i poczekać do wyroku sądowego.
Mieszkańcy Bojana jednak żywo interesują się sprawą proboszcza. Choć nie da się ukryć, że emocje są już mniejsze, od czasu postawienia zarzutów minęły już bowiem 2 miesiące.
- Zdziwiłam się, widząc proboszcza w ostatnią niedzielę na mszy, ale wcześniej ludzie we wsi też mówili, że widzieli go już w Bojanie - mówi jedna z mieszkanek Bojana. - Mszę odprawiał, ale kazanie wygłosił inny ksiądz. Może tylko tego mu nie wolno? Ale chyba nie należy go potępiać za to, że wrócił do Bojana. Tutaj przecież, na plebanii w Bojanie jest jego dom, gdzieś musi mieszkać.

Inni mieszkańcy wsi też nie widzą nic złego w tym, że ksiądz odprawia msze.

- Mszę może odprawiać, ale ja do spowiedzi do niego na pewno nie pójdę - zastrzega młody mężczyzna. - Po prostu nie mogę, to nie byłaby szczera spowiedź. Na szczęście jest wybór, mamy też wikariusza.

Więcej reakcji mieszkańców na powrót księdza - czytaj w czwartek w Dzienniku Bałtyckim.