Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biznesmen chciał szantażować Tuska

Paulina Nowosielska-Kucharska
Rozmowa z Julią Piterą o tym, czy sprawa prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego nadszarpnęła wizerunek PO i czy jest dla niego jeszcze miejsce w Platformie. Paulina Nowosielska-Kucharska pyta Piterę również o to, czy nie za dużo już przypadków korupcji zdarzyło się w tej partii

Sprawa prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego nadszarpnęła wizerunek PO. Jak ugrupowanie zamierza go teraz odbudować?
Przede wszystkim to ja się o wizerunek Platformy nie boję. Dlatego nie będę zaprzątać sobie tym głowy. Do mojego biura przychodzi bardzo wiele sygnałów o przypadkach nadużyć i łapownictwa podobnych do tego z Sopotu. Te sygnały dotyczą szczebla wojewódzkiego, powiatowe-go, a także większych lub mniejszych instytucji samorządowych i państwowych. Wiem nawet o dwóch powiatach, gdzie całe zarządy siedzą teraz na ławie oskarżonych.
Chce Pani powiedzieć, że prezydent z ramienia PO jedynie zasilił grono pospolitych przestępców?
Chcę powiedzieć, że patrzę na ten przypadek jak na każdy inny. Nie podoba mi się za to polityczna wrzawa, jaką dookoła tematu robi PiS.
Czy twierdzenie posła Jacka Kurskiego, który mówił, że kazus Karnowskiego to wierzchołek góry lodowej i że na Pomorzu Platforma powiązana jest z biznesem, też się Pani nie podoba?
Ja tylko przypomnę Tomasza Markowskiego, byłego szefa bydgoskiego PiS. Sprawowana funkcja nie przeszkodziła mu wcale wyłudzić z Kancelarii Sejmu 150 tys. zł. Gdyby nie zamieszanie, które powstało dookoła tego człowieka przy okazji wyborów, pewnie teraz byłby znowu w Sejmie i nikt z PiS-u nie kwapiłby się do wywlekania jego brudów.
Może trzeba lepiej dobierać swoich ludzi, by właśnie nie dochodziło do takich karygodnych sytuacji?
Od takich sytuacji można byłoby się ustrzec tylko wtedy, gdybyśmy potrafili przewidzieć, co siedzi w głowie każdego człowieka. A to nie jest możliwe.
Teraz PO ma niepowtarzalną szansę świecić przykładem. Co dalej stanie się z prezydentem Karnowskim?
Ze strony PiS padły bardzo poważne oskarżenia. Twierdzi, że o tej sprawie wiedzieliśmy już od dawna. I że lokalna prokuratura jest powiązana z PO. Ich zdaniem to jest lokalny układ. Dlatego zapytałam ABW, CBA, policję, prokuraturę okręgową, regionalną izbę obrachunkową i NIK, czy były jakiekolwiek zgłoszenia w tej sprawie. Jeśli tak, to czego dokładnie dotyczyły i jak się zakończyły. Poprosiłam o postanowienia końcowe z każdego z tych postępowań. Poprosiłam też sąd administracyjny w Gdańsku o wykazy wyroków dotyczących uchylenia decyzji administracyjnych wydanych przez Urząd Miejski w Sopocie od 2002 r. Wtedy bowiem zmieniły się zasady wyboru wójtów, burmistrzów i prezydentów.
Postawmy kropkę nad i: dla Karnowskiego nie ma już miejsca w PO?
Absolutnie! Nie mam co do tego wątpliwości.
Z zarzutów korupcyjnych muszą się już tłumaczyć Beata Sawicka i jeszcze Mirosław B., wiceprzewodniczący rady powiatu lubelskiego. Wszyscy z Platformy, wszyscy w cieniu korupcji. Nie za dużo takich przypadków?
Jeden taki przypadek to za dużo.
Czy premier Tusk powinien był powiadomić prokuraturę już wtedy, gdy o Karnowskim dowiedział się od biznesmena Sławomira Julkego?
Nie mam nic do zarzucenia premierowi. Miałabym za to pytanie do pana Julkego, dlaczego zwlekał bez mała trzy miesiące z ujawnieniem tej sprawy premierowi. I dlaczego poczuł potrzebę opowiedzenia mu o tym akurat w niedzielę, na boisku do piłki nożnej? To bardzo dziwna sprawa.
Dlaczego?
Najpierw Julke twierdził, że miał magnetofon podczas rozmowy z premierem. Po jakimś czasie mówił, że tego magnetofonu nie miał. Może biznesmen chciał zaszantażować premiera? A jak próba się nie powiodła, to zginął magnetofon? Nie wiem? Takie pytanie nasuwa się samo.
Jakie ma znaczenie w tej sprawie fakt, że biznesmen Sławomir Julke jest sekretarzem koła PO w Gdańsku-Oliwie?
To wszystko muszę wyjaśnić.
I będzie Pani równie zdecydowana jak wtedy, gdy walczyła z "układem warszawskim"? Wczoraj prokuratura poinformowała, że umarza śledztwo wobec braku cech przestępstwa.
Poprosiłam tę prokuraturę o akt oskarżenia w sprawie Labiryntu [właściciele klubu byli podejrzani o wręczanie łapówek stołecznym urzędnikom - red.].
Przeczytałam to uzasadnienie bardzo dokładnie. Są tam nazwiska osób, którym nie postawiono zarzutów. Nie oznacza to jednak, że są bez winy. Zabrakło dowodów, żeby można było te osoby oskarżyć. Faktem jest, że w umowie dokonano manipulacji. Niezależnie od tego, co powiedziała prokuratura, sprawa śmierdzi.
Czyli zgadza się Pani z ministrem Ziobrą, że taka decyzja oznacza zmiany na gorsze w prokuraturze i że to przejaw jej słabości?
Nie jestem ministrem Ziobrą. Żeby wyrobić sobie zdanie na ten temat, najpierw muszę dostać decyzję prokuratury na piśmie. Nie zabiegam o popularność na łamach prasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki