Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Julke nie powinien był wcale kandydować

Redakcja
Piotr Grzelak
Piotr Grzelak
Z Piotrem Grzelakiem, wiceprzewodniczącym Rady Regionu Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, rozmawia Lech Parell.

Pan i Młodzi Konserwatyści z Pomorza żądacie, by Sławomir Julke, dopiero co wybrany przez was na szefa stowarzyszenia, ustąpił ze stanowiska. On ujawnia korupcję, a wy tracicie do niego zaufanie? Tak to może wyglądać.
W gronie osób zasiadających we władzach regionu pomorskiego naszego stowarzyszenia uznaliśmy, że sytuacja, jaka miała miejsce w ostatnich dniach i także w marcu, jest dwuznaczna moralnie. Dlatego napisaliśmy do naszego przewodniczącego list otwarty i prosimy by ustąpił.

Co jest dwuznaczne w tym, że Julke poinformował o korupcji?
Jeśli chodzi o przedstawione przez Sławomira Julkego dowody i oświadczenia, to budzą one nasze wątpliwości. Nie widzimy w nich wystarczającej spójności. Mogę powiedzieć natomiast, że wieloletnia współpraca z Jackiem Karnowskim nigdy, ale to nigdy nie dała nam najmniejszych podstaw do stawiania mu oskarżeń o nieuczciwość. Poza tym nie przystoi konserwatyście biegać po mieście z dyktafonem, nagrywać swoich przyjaciół, czy nawet także premiera, bo i takie sugestie się pojawiły.

Przecież wyraźnie słychać, że Karnowski chce mieszkanie dla siebie, a właściwie "na mamę".
Nie dysponujemy całością materiału tylko doniesieniami medialnymi. A z nich mogłoby nawet wynikać, że prezydent domaga się w sumie dwóch mieszkań, co przy rozmiarze tej inwestycji - miało być w sumie pięć lokali - czyniłoby ją nieopłacalną. I w dodatku za co ta łapówka miała być dana, skoro Karnowski mówi wyraźnie Julkemu, że nie będzie naciskał na swoich urzędników? Podkreślam jednak, że za mało wiemy, by ferować wyroki. Od prokuratury domagamy się więc szybkiego i rzetelnego wyjaśnienia sprawy.

Jak to mogło być, że Julke nagrywał Karnowskiego już w marcu, ale jeszcze w czerwcu Karnowski wspierał Julkego w staraniach o stanowisko przewodniczącego Młodych Konserwatystów?
To jest jeden z elementów, który podważa wiarygodność Julkego. Po pierwsze, mimo że zbierał na Karnowskiego jakieś haki, to przyjął jego poparcie, co w dużym stopniu zadecydowało o jego wyborze. Po drugie, skoro wiedział już to wszystko i liczył się z możliwością złożenia doniesienia do prokuratury - nie powinien był kandydować.

Dlaczego?
Bo w ten sposób świadomie uwikłał stowarzyszenie w tę sprawę. Zaszkodził mu po prostu.
Jeśli uważał, że ma mocne dowody, powinien był działać, tak - ale samodzielnie. Po co mu było stanowisko przewodniczącego?

Teraz Julke stracił wasze zaufanie, ale czym je wcześniej zyskał?
Mnie np. imponowało to, że chłopak w tak młodym wieku umie być tak sprawny i zaradny w interesach. Wielu z nas liczyło na to, że będzie potrafił tak samo sprawnie zarządzać stowarzyszeniem. Że rozwinie działalność w tych regionach kraju, gdzie nie jesteśmy tak silni jak na Pomorzu. Jest kilka takich województw, gdzie nie funkcjonujemy. No ale okazało się zupełnie inaczej i teraz trudno będzie Julkemu cokolwiek zdziałać. Lepiej więc niech zrezygnuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Julke nie powinien był wcale kandydować - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki