W czwartek MSWiA poinformowało, iż będzie rekomendować Radzie Ministrów do negatywnego rozpatrzenia wniosek o zmianę granic Gdańska i Sopotu. Zmiana granic jest spowodowana budową gdańsko-sopockiej hali widowiskowo-sportowej. Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, wystosował do Grzegorza Schetyny, wicepremiera i szefa MSWiA, pełne oburzenia pismo. Zwraca w nim uwagę na zmianę frontu - gdańscy urzędnicy wielokrotnie kontaktowali się bowiem z resortem, "uzyskując zapewnienie o kompletności złożonej dokumentacji i braku zastrzeżeń do wniosku". Po raz ostatni taka deklaracja ze strony Warszawy padła w środę, czyli dzień przed informacją, że uchwała jest kwestionowana.
Adamowicz zwraca także m.in. uwagę, że zasady, aby nie wytyczać granicy przez środek budynku, są jedynie zwyczajowe. Gdyby granicy nie zmieniono, hala pozostałaby w całości na terenie Sopotu. W sprawie hali jest jeszcze jeden problem. Gdańsk nie poinformował jeszcze, skąd weźmie pieniądze na budowę Drogi Zielonej, która ma prowadzić do hali. Sopoccy radni dają temu miastu miesiąc i grożą, że jeśli sąsiad się nie określi, to cofną uchwałę o granicach.
- Mamy pomysł na wyjście z sytuacji. Po szczegóły proszę zadzwonić we wtorek, po kolegium prezydenckim - powiedział nam Marcin Szpak, wiceprezydent Gdańska. Sygnał od władz Sopotu jest jasny - nie robimy nic, czekamy na reakcję Gdańska. Opozycja triumfuje. - Podczas debaty o zmianie granic byliśmy przeciwni pomniejszaniu Sopotu. Dziś wychodzi na to, że mieliśmy rację - mówi Andrzej Kałużny, szef sopockich radnych PiS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
