Jest to, jak się okazuje, bardzo proste w sensie technologicznym: wystarczy urządzenie za 35 tys. zł. Trudności zaczynają się wtedy, gdy trzeba załatwić tę sprawę legalnie. Papiery, atesty, kontrole - to przysparza tak wielkich kłopotów, że w skali kraju na wytwarzanie biopaliw decyduje się zaledwie dwóch producentów.
Jestem zdecydowanym zwolennikiem paliw pochodzenia roślinnego. Przede wszystkim mogą one powstawać z polskiego surowca, którego produkcja przyczynia się do tworzenia miejsc pracy u nas, a nie w Rosji czy na Bliskim Wschodzie. Po drugie - podatki w całości mogą zasilać nasz budżet. Po trzecie - biopaliwa przyczynić by się mogły do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego kraju: po co mamy uzależniać się od zagranicy, skoro możemy mieć źródło własne? W końcu - biopaliwa są w maksymalnym stopniu ekologiczne. W trakcie spalania wydzielają nie więcej dwutlenku węgla, niż zabierają z atmosfery wtedy, gdy rosną na polach.
Nie potrzeba im kosztownych rurociągów, niebezpiecznego transportu tankowcami i nie zostaje po ich uprawie księżycowy krajobraz - tak jak po wydobyciu ropy.
Dziwi więc, dlaczego tak słabo się przebijają w Polsce, szczególnie, że stają się przebojem w całej zachodniej Europie, nie mówiąc już o USA. Tam stały się jedną z ważniejszych podpór miejscowego rolnictwa. Nie słychać też jakoś, by niszczyły silniki samochodów, co w Polsce kilka lat temu wieszczyli niby-eksperci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?