Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Zwolnieni pracownicy MOPS-u żądają wyjaśnień

Ewelina Oleksy
Sprawa nieprawidłowości dotyczących rozliczenia paliwa służbowego auta Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdańsku nabiera tempa. Zgłosił się do nas mężczyzna, który w ośrodku prowadził dokumentację samochodu. To właśnie on w październiku powiadomił prokuraturę, o tym, że stan licznika nie zgadza się z tym, podanym w papierach.

- Różnica wynosiła 13 tys. km, co daje straty rzędu ok. 5645 zł - wylicza mężczyzna, prosząc o niepodawanie nazwiska. -Uważam, że sprawa została zatuszowana, chcemy jej wyjaśnienia. Mężczyzna jest pewien, że pracę w MOPS-ie stracił, bo ujawnił nieprawidłowości.

Cezary Szostak, szef Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa potwierdza, że zawiadomienie od dwóch osób wpłynęło w pierwszej połowie października. - Po miesiącu dotyczące tego samego tematu dostaliśmy z MOPS-u - mówi Cezary Szostak, szef Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa. Jest w nim zawiadomienie o fałszowaniu dokumentów dotyczących auta, ale bez wskazywania konkretnych nazwisk. Dlatego teraz policja przesłuchuje pracowników MOPS i wszystkich świadków. Zarzutów na razie nikomu nie postawiono. Własną kontrolę prowadzi Urząd Miasta. - Powinna się zakończyć do 18 stycznia. Wtedy będziemy mieć jasność czy doszło do popełnienia przestępstwa - informuje Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Adamowicza.

Zwolniony jest pewien, że pracę razem z kolegą stracił właśnie z powodu ujawnienia afery z paliwem. Natomiast MOPS tłumaczy.

-Pracownik poinformował dyrektora, że auto było niewłaściwie wykorzystywane. W związku z tym zarządzono wewnętrzne postępowanie i na jego podstawie wyciągnięto konsekwencje wobec właściwych osób - wyjaśnia Arkadiusz Kulewicz, rzecznik placówki. Dodaje, że akurat ta dwójka zwolnienia dostała, ale z powodu niewywiązywania się ze swoich obowiązków. - Tylko dlaczego szefostwo doszło do tego wniosku po tym jak dowiedziało się, że zgłosiłem sprawę paliwa do prokuratury? - pyta zwolniony.
- Natychmiast mnie od niej odsunięto, zostałem przeniesiony do innego budynku. W końcu wręczono mi zwolnienie dyscyplinarne, uzasadnione tym, że przedstawiłem dyrektorowi ośrodka bezpodstawne zarzuty popełnienia przestępstwa, a to nieprawda - zaznacza były pracownik MOPS. - Dostałem też anonim z groźbą abym się wycofał- zaznacza.

Zwolnieni będą dochodzić swoich praw przed Sądem Pracy. A dni dyrektora Wilczewskiego są już policzone. Stanowisko ma stracić, w przyszłym tygodniu, jak tylko wróci ze zwolnienia lekarskiego. Jednak miasto zapewnia, że nie ma to żadnego związku ze sprawą paliwa.

- Dotyczy to nowych zadań przed którymi staje gdański MOPS - uzasadnia Ewa Kamińska, wiceprezydent miasta. - Dyrektor Wilczewski to świetny strateg i znakomity fachowiec, ale teraz placówce potrzebna jest osoba z nieco odmiennymi kompetencjami - tłumaczy Kamińska.

Teraz policja sprawdza czy w MOPS-ie rzeczywiście doszło do oszustwa przy rozliczaniu paliwa. Przesłuchuje świadków i pracowników, a prokuratura zbiera dowody w sprawie.

- Z policji ma ona do nas wrócić przed sobotą, 9 stycznia - mówi prokurator Szostak. Własną kontrolę, która ma się zakończyć 18 stycznia, prowadzi Urząd Miasta. - Wtedy będziemy mieć jasność czy do popełnienia przestępstwa rzeczywiście doszło - komentuje Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gdańsk: Zwolnieni pracownicy MOPS-u żądają wyjaśnień - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki