Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomysł na ulice Wrocławia

Marcin Torz
Na Szewskiej mają się też pojawić eleganckie kioski
Na Szewskiej mają się też pojawić eleganckie kioski Michał Pawlik
Urzędnicy chcą, aby na Starym Mieście przybywało atrakcji dla wrocławian oraz turystów.

Ulica Szewska ma być taka, jak Krakowskie Przedmieście w Warszawie. - Chcemy, aby powstały tu eleganckie kioski z porządnym, eleganckim towarem - opowiada Piotr Fokczyński, architekt miejski. - Podobnie, jak właśnie w Warszawie.

Teraz urzędnicy zastanawiają się, w których miejscach postawić kioski. Jeden z pomysłów jest taki, by pojawiły się na placykach z obu stron ulicy Wita Stwosza. Inny, żeby je ustawić wzdłuż kamienic.
Ale nowe budki to nie wszystko. Piotr Fokczyński dodaje, że w kamienicach mają funkcjonować różne sklepy z ekskluzywnym towarem. - Osobiście widzę tu jubilerów - mówi architekt.
Oprócz handlu nie zapomina się też o gastronomii. Chodzi o to, aby Szewska żyła nie tylko rano i po południu, ale także wieczorem i w nocy.

Na razie ulica, która od 2007 roku jest deptakiem, nie cieszy się dużą popularnością wśród wrocławian. Ale i tak zainteresowanie nią wzrosło od czasu, gdy po Szewskiej przestały jeździć jeździć samochody. - A będzie jeszcze lepiej, gdy poprowadzimy kładkę nad Odrą, dzięki temu, idąc Szewską, dojdziemy pod sam Ostrów Tumski - dopowiada Tomasz Ossowicz, dyrektor Biura Rozwoju Wrocławia.

Na razie Szewska, która od 2007 roku jest deptakiem, nie cieszy się dużą popularnością.

Kiedy ulica zmieni swoje oblicze? Najwcześniej pod koniec przyszłego roku. Jednak urzędnicy wcale nie chcą, aby Szewską dzień w dzień przewalały się tłumy wrocławian i turystów. Ulica ma mieć spokojniejszy charakter. Podobnie jak Świd-nicka - przez ostatnich kilkanaście lat najpopularniejszy trakt w mieście. Teraz jednak popularność Świdnickiej spada. Spaceruje nią coraz mniej ludzi. Wzdłuż jezdni, obok ekskluzywnych sklepów, otwierają się także lumpeksy. Nie pojawiają się nowe lokale gastronomiczne. - Chcemy to zmienić - mówi Ossowicz. - Mamy na to pomysł.
A pomysł jest taki, że Świdnicka ma stać się ulicą kulturalną. - Jest opera, a niedaleko Teatr Lalek. Poza tym rozbudowywany będzie Capitol i powstanie tu Narodowe Forum Muzyki - wylicza Ossowicz. - Dlatego liczymy, że ulica stanie się ulubionym miejscem ludzi, którzy cenią sobie kulturalne rozrywki.
Zdaniem Ossowicza, pomysł musi wypalić, bo na przykład po spektaklach wiele osób poszukuje miejsca, gdzie można napić się kawy, więc nowe lokalne wyrosną jak grzyby po deszczu.
Ossowicz roztacza wizję, w której wzdłuż ulicy Świdnickiej powstają eleganckie restauracje z żywą muzyką. Urzędnik upatruje szansy na wzrost popularności Świdnickiej także dzięki centrom handlowym Renoma i Arkady Wrocławskie. Jeśli będą miały więcej klientów, to i przez Świdnicką przejdzie więcej osób.

A co z Oławską, która po zamknięciu dla samochodów stała się najpopularniejszym deptakiem? Ulica łączy dwa ważne miejsca: wielki węzeł komunikacyjny, czyli plac Dominikański, z Rynkiem. - Jak na razie, nie chcemy tutaj nic robić. Bo Oławska i tak jest bardzo uczęszczana - deklaruje Ossowicz.
Kolejną wrocławską ulicą ze swoim oryginalnym charakterem może się stać Więzienna. Tu jest, zdaniem Ossowicza, szansa na powstanie nowych restauracji z ciekawym menu, ale z cenami przystępnymi dla każdego. Już teraz takie lokale są w Galerii Italiana.

Co o tym sądzą?
Bogdan Zdrojewski, minister kultury i dziedzictwa narodowego, były prezydent Wrocławia:

Ulica Świdnicka salonem kultury? To dobry pomysł. Ale nie wolno zapominać o tym, aby w tym miejscu było coś więcej niż tylko placówki kulturalne i nocne lokale. Ważne, aby pojawiły się tam również restauracje czynne w dzień, a także sklepy z eleganckimi kreacjami. Dzięki temu ulica będzie żyła cały dzień.

A co z Oławską, która po zamknięciu dla samochodów stała się najpopularniejszym deptakiem?


Konrad Imiela, dyrektor Capitolu:

Powinno się w końcu coś zrobić z ulicą Piłsudskiego. Przechodzimy nią często, ale nie zatrzymujemy się. Bo kojarzy nam się przede wszystkim z Dworcem Głównym PKP. Dlatego można by raz w roku zamknąć ją dla samochodów, ustawić wielką scenę i zorganizować koncert. Wtedy wrocławianie chętniej by tam przychodzili, bo mieliby w pamięci miłe wydarzenie.

Lech Janerka, muzyk:
Jestem zwolennikiem chaosu. Dlatego uważam, że na wrocławskich ulicach wszystkiego powinno być po trochu. Nie podobała mi się np. ulica w Holandii, gdzie były same sklepiki z diamentami. Choć z drugiej strony nie obraziłbym się, gdyby np. przy ul. Kotlarskiej powstały same salony Ferrari (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska