Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsko-sopocki pat na Drodze Zielonej

P. Rydzyński, P. Weltrowski
Prezydenci Adamowicz i Karnowski na budowie gdańsko-sopockiej hali. Wówczas było jeszcze dobrze, dziś...
Prezydenci Adamowicz i Karnowski na budowie gdańsko-sopockiej hali. Wówczas było jeszcze dobrze, dziś... Piotr Manasterski
Targi gdańsko-sopockie o Drogę Zieloną i halę widowiskowo-sportową trwają od dawna. Wczoraj do tej "rywalizacji" dołączył trzeci gracz - Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, zdaniem którego zmiana granic Gdańska i Sopotu, związana z budową hali i arterii, jest bezzasadna.

Wioletta Paprocka, rzecznik MSWiA, poinformowała nas, iż opinię negatywną wydał "zespół ustrojowy", a wymagana jest jeszcze opinia sekretarza stanu Tomasza Siemoniaka i podpis premiera. Decyzje mają zostać podjęte do 31 lipca.

Z naszych informacji wiadomo, iż włodarze obu miast będą teraz apelować do władz resortu o ponowne przeanalizowanie tej sprawy.

Ale i bez interwencji MSWiA atmosfera wokół Drogi Zielonej jest bardzo gorąca. Minęły już bowiem dwa tygodnie, odkąd sopoccy radni złożyli ultimatum władzom Gdańska. Zagrozili, iż jeżeli miasto w ciągu miesiąca nie znajdzie środków na zabezpieczenie budowy Drogi Zielonej, to cofną decyzję o zmianie granic. Urzędnicy z Gdańska na razie nie podali konkretów w sprawie inwestycji, która stanowić ma podstawę układu komunikacyjnego przy powstającej na granicy obu miast największej hali sportowej w Polsce.

- Potrzebujemy jeszcze tygodnia - mówi Marcin Szpak, wiceprezydent Gdańska.
Sopoccy radni straszą, iż zamieszanie może mieć nawet wpływ na termin otwarcia hali, planowany na koniec br. Gdańscy włodarze tłumaczą, że owszem, zadeklarowali chęć partycypowania w kosztach budowy Drogi Zielonej, ale...

- Było to przed tak ważnymi dla miasta wydarzeniami, jak przyznanie Polsce przez UEFA organizacji Euro 2012 oraz przed cięciami dotyczącymi dotacji na budowę Europejskiego Centrum Solidarności, jakich dokonał minister kultury Bogdan Zdrojewski. Te decyzje postawiły przed nami nowe, wielkie wyzwania inwestycyjne - mówi prezydent Paweł Adamowicz.

Zwraca też uwagę, że "gdańszczanie ustawicznie stoją w korkach w południowej części miasta". - Udrożnienie Łostowickiej i Nowej Łódzkiej to dla nas priorytety. Następnym priorytetem związanym z Euro 2012 jest remont ulicy Nowatorów, który pozwoli na rozbudowę lotniska - dodaje Adamowicz.

- Do tej pory nie dostaliśmy od Gdańska odpowiedzi na temat Drogi Zielonej - lakonicznie informuje Paweł Orłowski, wiceprezydent Sopotu. Bardziej wylewni są sopoccy radni.
- Nie nazywam się Michał Listkiewicz i nie jestem prezesem PZPN. Jeżeli powiedziałem coś publicznie, to się z tego wycofywać nie będę - deklaruje Cezary Jakubowski, wiceprzewodniczący Rady Miasta Sopotu. - Jeśli w ciągu kilku tygodni Gdańsk nie ujmie Drogi Zielonej w swoim Wieloletnim Planie Inwestycyjnym, to przygotuję projekt uchwały wycofującej decyzję o zmianie granic obu miast.

Sopocki radny dodaje też, iż w żaden sposób nie przekonują go argumenty władz Gdańska. Trudno się dziwić jego zdenerwowaniu, gdyż dla Sopotu sprawa Drogi Zielonej jest niezwykle ważna. Obie gminy mają czas do 3 października, aby złożyć wspólny wniosek o dofinansowanie inwestycji z Regionalnego Programu Operacyjnego. Ma on zapewnić pokrycie 50 proc. kosztów przedsięwzięcia..

Co ważne, wniosek dotyczyć ma nie tylko Drogi Zielonej, ale całego układu komunikacyjnego Wielofunkcyjnej Hali Sportowo-Widowiskowej. W ramach jego budowy Sopot ma zmodernizować ul. Łokietka i środkowy odcinek ul. Bitwy Pod Płowcami. Powstać mają też miejsca parkingowe do obsługi hali. Gdańsk partycypować ma tylko w kosztach budowy Drogi Zielonej, dając na ten cel ponad 90 mln zł. Sam wkład własny miasta wynosić ma 47 mln zł.
I tu rodzi się dodatkowy problem. Gdańscy urzędnicy zapewniają, iż niezależnie od tego, kiedy Droga Zielona powstanie, nie wpłynie to na termin otwarcia hali. - Droga Zielona to jedno, a ul. Łokietka wraz z miejscami parkingowymi to drugie i obawiam się, że jest ona niezbędna dla odbioru hali - dodaje Jakubowski.

Niezależnie od tego, czy sopocki radny się myli, czy nie, brak porozumienia obu gmin w sprawie budowy układu komunikacyjnego hali mieć będzie opłakane skutki. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby jedyny dojazd do obiektu, który mieścić ma 15 tys. osób, a w którym imprezy odbywać mają się nawet kilka razy w tygodniu, stanowiły małe osiedlowe ulice. Co na to Gdańsk?

- Straszenie nas przez sopockich radnych, że cofną uchwałę o zmianie granic, to nie jest dobry sposób - mówi Małgorzata Chmiel, przewodnicząca Komisji Rozwoju Przestrzennego w Radzie Miasta Gdańska. - Lepiej spróbować znaleźć wspólne rozwiązanie.

Jakie? Na przykład wybudowanie na razie tylko jednej nitki Drogi Zielonej. Radna zwraca też uwagę, że "wszystkie samochody ruszające po imprezach sprzed hali nie mogą wjeżdżać do Gdańska", dlatego tak ważna jest przebudowa ul. Łokietka, która umożliwi wyjazd z hali także w kierunku Sopotu.

Radna dodaje, że Drogi Zielonej nie można rozpatrywać tylko w kontekście dojazdu do hali. - Jest to przecież fragment arterii, która ma łączyć się zarówno z Trasą Sucharskiego, jak i z planowaną ul. Nową Spacerową, która pozwoli odciążyć Górną Oliwę, zakorkowaną przez samochody jadące do Osowej - mówi Chmiel.

Radna PO stanowczo podkreśla, że planem gdańskich włodarzy nie jest stworzenie z Drogi Zielonej trasy tranzytowej dla ciężarówek. - Obwodnica Południowa będzie dużo szybciej wybudowana niż Droga Zielona. Z pewnością nikt nie będzie chciał się przebijać przez pas nadmorski, skrzyżowaniami z sygnalizacją świetlną na Drodze Zielonej, podczas gdy może szybko przejechać prostszą drogą - zaznacza.

- Droga Zielona nie może być trasą tranzytową. Powinna obsługiwać te dzielnice, przez które przebiega. W rankingu inwestycji nie ma priorytetu, np. przed Trasą Sucharskiego - mówi Kazimierz Koralewski, szef klubu gdańskich radnych PiS.- Martwi mnie, że na dużo inwestycji w Gdańsku brakuje funduszy, a wyrzuca się pieniądze na trzeciorzędne sprawy - dodaje Krzysztof Wiecki, radny PiS, "pijąc" do oprotestowanej przez PiS decyzji o współfinansowaniu z gdańskiego budżetu 25 rocznicy przyznania Nagrody Nobla Lechowi Wałęsie.
Do sprawy wrócimy.

Z prezydentem Sopotu Jackiem Karnowskim rozmawia Piotr Weltrowski.

Czy Sopot ma przygotowany jakiś plan awaryjny, gdyby Gdańsk nie znalazł środków na zabezpieczenie wspólnej inwestycji, jaką jest budowa Drogi Zielonej?
Kiedyś, przy okazji budowy oczyszczalni "Wschód", Gdańsk udzielił nam pożyczki. Spłacaliśmy ją przez lata, ale w końcu spłaciliśmy. Teraz, gdyby zaszła taka potrzeba, my możemy władzom Gdańska pożyczyć pieniądze na budowę Drogi Zielonej.

A czy Sopot rzeczywiście posiada takie pieniądze, które mógłby Gdańskowi na tę inwestycję pożyczyć?

Na ten cel środki w naszym budżecie powinny się znaleźć, bo Droga Zielona jest z naszego punktu widzenia niezmiernie ważną inwestycją. Bez niej największa w Polsce hala sportowa będzie dla wszystkich prawdziwą kulą u nogi. Poza tym innego planu awaryjnego wyjścia z tej sytuacji moim zdaniem nie ma.
Czy powtarzające się groźby sopockich radnych, dotyczące cofnięcia decyzji o zmianie granic obu miast - gdyby Gdańsk nie uwzględnił Drogi Zielonej w swoim Wieloletnim Planie Inwestycyjnym - można uznać za realne do spełnienia?
Tej sprawy komentować bym nie chciał. Mam jednak wrażenie, iż w tej kwestii straciłem zupełnie możliwość wpływu na sopockich radnych.

Z prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem, rozmawia Paweł Rydzyński.

Co z Drogą Zieloną?
W tej chwili analizujemy problem. Trwają robocze rozmowy zespołu gdańsko-sopockiego, których tematem jest znalezienie możliwych źródeł finansowania.

Podobno finansowanie Drogi Zielonej ze środków UE nie idzie w parze z planami przeznaczenia pieniędzy unijnych na Nową Łódzką, Łostowicką, Budowlanych i Nowatorów.
Właśnie dlatego sprawdzamy, czy istnieje możliwość obniżenia finansowania Drogi Zielonej ze środków UE, tak by nie "wchłonęła" ona tych wymienionych inwestycji.

Sopot proponuje Gdańskowi pożyczkę na Drogę Zieloną.
To nie jest problem pożyczki bądź jej braku. Równie dobrze możemy wziąć kredyt z banku. Kwestią pozostaje to, że trzeba to będzie spłacić. Przypominam, że po wykonaniu gigantycznych inwestycji, jakie mamy w planach, w 2013 r. Gdańsk dojdzie do bardzo wysokiego poziomu zadłużenia. Już teraz wydajemy na inwestycje więcej, niż mamy regularnych corocznych dochodów. Zapewniam, że z naszej strony nie ma złej woli, są natomiast naturalne trudności. Nie mamy nic do ukrycia, także tego, że z naszej strony nie ma jeszcze w sprawie Drogi Zielonej ostatecznej decyzji tylko dlatego, że bardzo szanujemy Sopot i prezydenta Karnowskiego. Gdybyśmy mieli tę decyzję podjąć szybko, byłaby ona negatywna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki