Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minister Grad na... tarczy

Mariusz Jabłoński
Stoczniowcy zapowiadają, że w razie konieczności będą protestować - również w Brukseli
Stoczniowcy zapowiadają, że w razie konieczności będą protestować - również w Brukseli Reuters
Plany restrukturyzacji polskiego przemysłu stoczniowego nie podobają się Komisji Europejskiej - usłyszał wczoraj Aleksander Grad, minister skarbu państwa od Neelie Kroes, unijnej komisarz ds. konkurencji , podczas spotkania w Brukseli. Resort musi je poprawić. Ma na to jeden dzień.

Plany restrukturyzacyjne Stoczni Gdynia i Stoczni Szczecińskiej Novej muszą być poprawione i wysłane najpóźniej do dzisiaj. Jeżeli tak się nie stanie, to Unia nakaże zwrot pomocy publicznej. Jedynie Stocznia Gdańsk, która należy do firmy ISD, dostała więcej czasu na przedstawienie programu restrukturyzacyjnego.

Co nie spodobało się w planach, z których minister Grad był tak dumny?

- Unia zarzuca nam za duże zaangażowanie się w proces prywatyzacji i z tym zarzutem my się zgadzamy - mówi Maciej Wewiór, rzecznik prasowy Ministerstwa Skarbu Państwa. - Po prostu inwestorzy oczekują od nas zbyt wielu pieniędzy, które chcą przeznaczyć na spłatę długów stoczni oraz na przeprowadzenie procesu restrukturyzacyjnego w tych przedsiębiorstwach. Zdaniem komisarzy unijnych, to sami inwestorzy powinni wyłożyć własny kapitał na funkcjonowanie stoczni. Czy tak się stanie, okaże się po spotkaniu z przedstawicielami firmy ISD i Maritim Shipayard z Gdańska, zainteresowanych nabyciem akcji Stoczni Gdynia, oraz Mostostalu Chojnice i Ulstein Verft AS, którzy chcą kupić szczeciński zakład.

Minister Grad zapewnił, że Polska zrobi wszystko, aby dziś przesłać do KE poprawki do planów restrukturyzacji. Jeszcze wczoraj wieczorem spotkał się z inwestorami zainteresowanymi przejęciem stoczni. Chce ich przekonać, aby nie domagali się dalszej znaczącej pomocy z polskiego budżetu. Co na to inwestorzy?

- Z wszelkimi komentarzami na razie się wstrzymujemy. Musimy dokładnie dowiedzieć się, jakie są zastrzeżenia komisarzy z Unii Europejskiej - powiedział Jacek Łęski, rzecznik prasowy firmy ISD.

Najnowszymi doniesieniami z Brukseli zaniepokojeni są związkowcy z gdyńskiej stoczni.

- Mam nadzieję, że Unia nie nakaże zwrotu pomocy publicznej, bo to by dla nas oznaczało upadek - mówi Leszek Świętczak, przewodniczący Związku Zawodowego "Stoczniowiec". - Jeżeli jednak tak się stanie, to bez walki nie oddamy naszych miejsc pracy. W razie konieczność zablokujemy Trójmiasto, Warszawę i Brukselę. Protesty będą się odbywały aż do skutku. Razem ze stoczniowcami pracę mogłoby stracić kilkadziesiąt tysięcy ludzi z firm kooperujących. Siły więc nam nie zabraknie.

- Sytuacja jest napięta, ale dopóki trwają rozmowy w Brukseli - dopóty jest nadzieja, że Unia Europejska nie nakaże zwrotu pomocy publicznej i zaakceptuje plany restrukturyzacji - mówi Marek Lewandowski, rzecznik prasowy Sekcji Krajowej Przemysłu Okrętowego NSZZ "Solidarność". - Polskie rządy zafundowały nam prawdziwy horror. Stocznie powinny być sprywatyzowane już dawno.

Do akcji przekonywania - jak widać konkretnej i wymagającej - komisarz Neelie Kroes włączyli się polscy eurodeputowani, którzy zbierają podpisy pod listem z apelem do KE, w którym m.in. wskazują, iż winę za zaniedbania w sprawie stoczni ponoszą poprzednie rządy, a że obecny bardzo się stara. Zwracają też uwagę, że po upadku stoczni na Wybrzeżu wzrośnie bezrobocie, a w Europie wzmocni się pozycja azjatyckich stoczni. Czy te argumenty przekonają twardą komisarz? Decyzja zapadnie w przyszłym tygodniu.

Odrzucone plany to nie wszystko, wczoraj media obiegła jeszcze inna informacja. Jak podała tvp.info., wysoki unijny urzędnik miał radzić inwestorom, by zaczekali z kupnem Stoczni Szczecińskiej do czasu jej upadłości. Ma to wynikać z notatki, która została autoryzowana przez wszystkich uczestników spotkania z 20 czerwca.

- To przemyślany przeciek z Warszawy i próba przerzucenia odpowiedzialności na nas. Nigdy nie dawaliśmy takich porad - stanowczo zaprzeczył Jonathan Todd, rzecznik Komisji Europejskiej. Również Marcin Garus, prezes zarządu Mostostalu Chojnice, który jest jednym z potencjalnych inwestorów stoczni w Szczecinie, doniesienia o takim scenariuszu prywatyzacji nazwał nieporozumieniem. W poniedziałek firma Mostostal Chojnice oraz norweska stocznia Ulstein Verft AS zawarły porozumienie o współpracy przy restrukturyzacji zakładu.

Trzeba ratować miejsca pracy

Tadeusz Aziewicz, poseł PO

Teraz najważniejszy jest czas, a raczej jego brak.Do Brukseli muszą być wysłane poprawione plany dotyczące prywatyzacji polskich stoczni i będziemy czekać na decyzję. Jeżeli będzie negatywna, to rząd zrobi wszystko, by ratować miejsca pracy w tych zakładach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki