Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Bobo" Kaczmarek wyjaśnia

Trener Bogusław Kaczmarek
Czuję się dotknięty i urażony treścią listu, opublikowanego w poniedziałkowym "Dzienniku Bałtyckim", napisanym przez kibiców Arki Gdynia do właściciela klubu Ryszarda Krauze.

W mojej 25-letniej praktyce trenerskiej nigdy nie interesowały mnie sprawy poza boiskowe, tym bardziej, że pracując w takich klubach jak Stomil Olsztyn, GKS Katowice, Sokół Tychy doświadczyłem wszystkiego co najgorsze w polskiej piłce: panujące układy i totalny brak pieniędzy. W swoim archiwum posiadam trzy wyroki sądowe z klubów, z których nie otrzymałem należnego mi wynagrodzenia.
Insynuacja o mojej niejasnej przeszłości jest stekiem pomówień, bzdur i rzeczy wyssanych z palca. Nigdy nie było cienia podejrzeń do tego, co robiłem. Mam swój własny etyczny dekalog, według którego staram się postępować. Nie ma w nim miejsca na tego typu praktyki.
Niewyjaśniona przeszłość - jak sugerowali autorzy tego listu - to nie problem, tylko brak aprobaty dla mojej osoby, którego celem było osłabienie mojej pozycji w zawodzie trenerskim albo uniemożliwienie mi pracy w zespole Arka Gdynia.
Słowa autorów listu zabolały mnie tym bardziej, że przed laty byłem zawodnikiem Arki (cztery sezony) walnie przyczyniając się do największego sukcesu w historii klubu, czyli wywalczenia Pucharu Polski (1979). To nie ja złożyłem ofertę pracy Arce, ale działacze Arki w osobach Romana Waldera, Piotra Wesołowskiego i Czesława Boguszewicza sami mi ją zaproponowali. Nie ukrywam, że była to dla mnie bardzo atrakcyjna propozycja, bo po 16 latach mogłem ponownie trenować zespół z Trójmiasta. Nigdy zaś nie ukrywałem, że chciałbym pracować w Arce albo Lechii. Doszedłem do wniosku, że nadszedł najwyższy czas, by całą swoją wiedzę i umiejętności ponad 25-letniej pracy w klubach i w reprezentacji (2 lata) spożytkować w jednym z trójmiejskich klubów.
Przyszedłem trenować Arkę dla jej dobra, a podjąłem decyzję o rezygnacji, ponieważ doszedłem do wniosku, że w tych warunkach nie będzie możliwości realizacji moich szkoleniowych planów. W moim przekonaniu praca trenera powinna opierać się na pełnej koncentracji w celu realizacji postawionych zadań szkoleniowych a nie toczeniu bezprzedmiotowej dyskusji z grupą niechętnych mi kibiców.
Informuję, że jeżeli treść listu opublikowanego w poniedziałek w "Dzienniku Bałtyckim" będzie kwalifikować się do naruszenia moich dóbr osobistych, w moim imieniu kancelaria prawnicza wytoczy proces w wyniku, którego autorzy listu zostaną pociągnięci do odpowiedzialności cywilnoprawnej.

Trener Bogusław Kaczmarek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki