Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stocznie nerwowo oczekują na unijne decyzje

Mariusz Jabłoński
Na to, czy Unia Europejska zaakceptuje plan restrukturyzacji polskich stoczni, musimy poczekać jeszcze kilka dni - tak stwierdził wczoraj Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa.

Choć od wysłania planów restrukturyzacyjnych polskiego przemysłu stoczniowego do Brukseli minęły już dwa tygodnie, urzędnicy unijni wciąż milczą, choć zapowiadano, że sprawa wyjaśni się na początku tego tygodnia. To niepokoi stoczniowców.

- Decyzja komisarzy unijnych musi być korzystna dla nas, ponieważ plan restrukturyzacji Stoczni Gdynia i Gdańsk zakłada ograniczenie mocy produkcyjnych, a tego komisarze sobie życzyli - mówi Leszek Świętczak, przewodniczący Związku Zawodowego "Stoczniowiec". - Jeżeli jednak decyzja będzie inna, to oznacza, że Unia szuka dziury w całym i chce upadku polskiego przemysłu stoczniowego. Wówczas będziemy protestować na ulicach Warszawy i Brukseli.

Resort uspokaja, że przedstawiony plan zostanie przyjęty.

- Jestem przekonany, że tak się stanie, ponieważ plan uwzględnia zalecenia komisarzy unijnych - mówi Maciej Wewiór. - Jesteśmy w stałym kontakcie z urzędnikami z Unii i o planach prywatyzacji polskich stoczni wypowiadają się w superlatywach. W sierpniu komisarze wybierają się na urlopy, więc na pewno wszystkie ważne decyzje zostaną podjęte jeszcze w lipcu.

Muszą być podjęte, ponieważ zgodnie z zaleceniami unijnej komisji, do 15 lipca mają być gotowe oferty prywatyzacyjne polskich stoczni.

Jeden z planów ministra Aleksandra Grada polega na ponownym połączeniu Stoczni Gdynia i Stoczni Gdańsk w jedno przedsiębiorstwo, którego właścicielem będzie firma ISD. Ma ona już wyłączność na prowadzenie negocjacji. Plan zawiera też ograniczenie mocy produkcyjnych. W Stoczni Gdańsk zostaną zamknięte trzy pochylnie, a w zamian za to w Stoczni Gdynia eksploatowane będą oba suche doki. W Gdańsku będą produkowane części statków, które drogą morską mają być transportowane do Gdyni.

Takie rozwiązanie podoba się związkowcom z Gdyni.

- Aktualnie nie ma żadnego innego konkretnego inwestora zainteresowanego nabyciem Stoczni Gdynia. To tylko firma ISD - mówi Jan Gumiński, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej. - Plan połączenia obu stoczni daje gwarancję, że te przedsiębiorstwa nadal będą istniały.

Zupełnie innego zdania są związkowcy z Gdańska.

- Nasza stocznia ma swojego właściciela i minister nie powinien się do niej wtrącać - twierdzi oburzony Roman Gałęzewski, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność Stoczni Gdańsk.

To nie wszystko. Gdańscy stoczniowcy chcą także wyjaśnień w sprawie wyliczeń dotyczących udzielonej pomocy publicznej Stoczni Gdańsk. W tej sprawie Komitet Obrony Stoczni Gdańsk zapowiada na piątek manifestacje w Trójmieście oraz pikiety przed domami premiera Donalda Tuska w Sopocie i posła Platformy Obywatelskiej Tadeusza Aziewicza w Gdyni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki