Nie jest to jednak żart pomysłowego poborowego, a dość osobliwa pamiątka, jaką pozostawili po sobie stacjonujący w Lęborku w latach 1945-1946 żołnierze Armii Czerwonej. Pamiątka jest wyjątkowa i uciążliwa zarazem, bowiem już kilkakrotnie próbowano zamalowywać hasła wypisane cyrylicą na zagospodarowanych budynkach koszar. Za każdym razem efekt był jednak ten sam - po kilku miesiącach niebieska farba przebijała się przez nowo nałożoną warstwę, nieustannie głosząc radziecką propagandę.
- Do haseł już się przyzwyczailiśmy, a z walką ze starą farbą daliśmy sobie spokój - twierdzi major Radosław Wojciechowicz, zastępca dowódcy jednostki. - Napisy traktujemy tylko jako element historii i ciekawostkę. Jeśli chcielibyśmy pozbyć się ich na dobre, musielibyśmy poddać renowacji wszystkie budynki.
Problem z zaawansowaną radziecką technologią produkcji farb tłumaczyWaldemar Kietliński, właściciel sklepu i mieszalni farb w Lęborku:
- Od czasów wojny do końca lat 80. stosowano farby olejno-żywiczne z dodatkiem lanoliny. Nieraz już spotkałem się z tego typu specyfikiem i z doświadczenia wiem, że bardzo ciężko się go pozbyć. Na stare farby nie działają produkowane obecne, bazujące na rozpuszczalnikach, ściągacze powłok malarskich. Można spróbować zamalować powierzchnię farbą kauczukową, a następnie emulsyjną, ale nie zawsze gwarantuje to otrzymanie oczekiwanego efektu.
Ekspertyzę Kietlińskiego potwierdza Zahary Frącek, członek Lęborskiego Bractwa Historycznego:
- Farby używane w okresie wojennym zawierały tak zwany naturalny pigment. Umieszczone na odpowiednim podłożu (jak na przykład w przypadku lęborskich koszar - na ceglanym murze) wżerają się w nie i często jedynym sposobem na całkowite usunięcie ich jest kucie.
Widoczne nawet z daleka na budynku bloku szkoleniowego "Sława sowietskamu arużju!" ("Chwała sowieckiemu orężowi!") lub wykaligrafowane na budynku obecnej izby chorych "Smiert' niemieckim zachwalczikam" ("Śmierć niemieckim okupantom") przypominają o rozbudowanym aparacie propagandy wewnątrz Armii Czerwonej - tak silnej, że po przeszło 60 latach od wyjścia Sowietów z Lęborka radziecka farba "zdobi" lęborską jednostkę. Z tym że hasła, które niegdyś budziły w żołnierzu bojowego ducha, dziś wywołują raczej uśmiech na twarzy.
Oprócz wzniosłych myśli o charakterze agitacyjnym, możemy gdzieniegdzie także znaleźć wyryte pod parapetem "Zdzies' był Wania" lub "Zdzies' był Misza" ("Tu był Wania/Misza"), przypominające o ponadrocznej obecności Armii Czerwonej w Lęborku.
Radziecki żołnierz jest więc wiecznie żywy...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?