Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samolot odleciał z wcześnie...

Karolina Kulaszewicz
Bartłomiej Brosz
Kiedy rodzina państwa Sikorskich przyjechała na gdańskie lotnisko, ze zdumieniem odkryli, że ich samolot... już odleciał.

Choć na lotnisku pojawili się zgodnie z planem - na godzinę przed planowanym odlotem, w punkcie odpraw dowiedzieli się, że rozkład lotów został zmieniony. Firma zapowiada wypłatę odszkodowania.

- Nie mogłam w to uwierzyć. Na bilecie było wyraźnie napisane, że samolot z Gdańska do Lubeki odlatuje o godzinie 17.15. Na lotnisku byliśmy już przed 16 i wówczas dowiedzieliśmy się, że samolot wystartował o godz. 15 - opowiada pani Aleksandra.

Okazało się, że właśnie w dniu odlotu państwa Sikorskich wprowadzone zostały wakacyjne godziny odlotów samolotów Wizz Air.

- Kiedy w piątek wylatywaliśmy z Lubeki, upewniałam się, czy godziny są aktualne - wspomina pani Aleksandra.

Z powodu zmiany rozkładu rodzina, która do Polski przyleciała tylko na weekend, musiała swój urlop przedłużyć o kolejnych kilka dni.

- Następny samolot był dopiero w środę. Zarówno ja, jak i mąż musieliśmy przez telefon tłumaczyć swoim szefom, dlaczego musimy przedłużyć swój urlop - opowiada czytelniczka.
- Po przylocie zażądamy odszkodowania. Jeżeli będą problemy, sprawę skierujemy do sądu - dodaje.

Co na to rzecznik prasowy Wizz Air?

- Rozkład lotów jest od czasu do czasu zmieniany, to normalna procedura. Na ogół wprowadzamy te zmiany na trzydzieści dni przed lotem. Pasażerowie są informowani o zmianach za pomocą poczty elektronicznej - tłumaczy Natasa Kazmer, dyrektor ds. Komunikacji i Public Affairs w Wizz Air.

Rzecznik zapewnia, że w przypadku lotu państwa Sikorskich zmiana rozkładu nastąpiła 29 kwietnia, a 30 kwietnia została rozesłana wiadomość. Dlaczego informacja nie dotarła do pasażerów?

- Rezerwacja biletów na lot przez państwa Sikorskich została wykonana na lotnisku w Lubece, ale żaden adres e-mail, za pomocą którego można się z nimi skontaktować, nie został podany. W związku z tym pasażerowie nie zostali poinformowani o zmianach - wyjaśnia Natasa Kazmer.

Jak się okazuje, błąd popełnił pracownik niemieckiego biura, w którym rodzina kupowała bilety.

- Nasze ogólne zasady przewozu mówią, że informujemy pasażerów o zmianach drogą e-mailową i klient jest zobowiązany do pozostawienia swojego poprawnego adresu e-mail w trakcie robienia rezerwacji. Pracownik powinien tego dopilnować. W tej sytuacji sugerujemy pani Sikorskiej przesłanie rachunków związanych z dodatkowym pobytem, a my skontaktujemy się z biurem w Lubece w sprawie odszkodowania - zapewnia rzecznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki