Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maturzyści oglądają prace i... płaczą

Agata Cymanowska
460 osób zgłosiło się do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Gdańsku, aby zobaczyć swoje prace z egzaminu maturalnego.

To niewiele, bo matury w Pomorskiem i Kujawsko-Pomorskiem zdawało (gdańska OKE obejmuje oba województwa) ok. 50 tys. osób. Niemniej dla wielu młodych ludzi to być albo nie być, jeśli chodzi o rekrutację na wymarzony kierunek.

Wśród nich jest Magda (imię zmienione) z Gdyni, która maturę zdawała po raz drugi, by poprawić wyniki z fizyki i biologii. Rok temu zabrakło jej punktów, by dostać się na wymarzone studia medyczne. Jednak tym razem uzyskała jeszcze słabsze wyniki.

- Poszłam obejrzeć swoją pracę do OKE - mówi załamana Magda. - Na spotkaniu swoje odpowiedzi podpierałam książką dla studentów, z której się uczyłam, ale pani ekspert poinformowała mnie, że książka kłamie. Cały rok ciężkiej pracy pójdzie na marne. Będę zmuszona pójść na płatne studia, a te kosztują majątek.

Podobne doświadczenia ma Maciej z Torunia.

- Test z angielskiego napisałem bezbłędnie, ale część otwarta została oceniona znacznie poniżej tego, czego się spodziewałem. Nie rozumiem, dlaczego i boję się o studia - żali się maturzysta.

Tymczasem trójmiejskie uczelnie zaczynają ogłaszać pierwsze z list wstępnie przyjętych. Wczoraj na przykład listy na stacjonarne kierunki magisterskie ogłosiła Akademia Medyczna w Gdańsku, 10 lipca - pierwsze listy wywiesi Uniwersytet Gdański i Akademia Marynarki Wojennej w Gdyni, dwa dni później gdyńska Akademia Morska, a 14 lipca ogłoszone zostaną wstępne wyniki rekrutacji na Politechnikę Gdańską.

Od wyników matur odwołać się nie można - możliwe jest tylko ponowne sprawdzenie pracy przez niezależnych ekspertów - ale od otrzymania decyzji uczelnianej komisji rekrutacyjnej jest 14 dni na złożenie odwołania.

Szkoły wyższe zapewniają, że jeśli kandydat zarejestrował się prawidłowo, dostarczy poprawione świadectwo, zmieści się punktowo na liście rankingowej i w terminach, to ma szanse na to, by dostać się na uczelnię.

Problem z precyzją zapisu

Irena Łaguna, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Gdańsku.

Maturzystka podpiera się książką, z której uczą się studenci, a osoba z komisji mówi, że książka kłamie. Gdzie szukać prawidłowej odpowiedzi? I kto odpowiada za to, że taka osoba może po prostu nie dostać się na studia?

Podręcznik niekoniecznie i nie do końca może zawierać właściwą odpowiedź. Trzeba pamiętać o kontekście zadania przy udzielaniu odpowiedzi. Oceniając prace, konsultujemy się z uczelniami i naukowcami oraz ekspertami z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, więc nie ma mowy o błędach. Niedawno przyszedł do mnie młody człowiek, by zobaczyć pracę z matematyki. Mówił, że on to wszystko wie i rozumie. I ja wiem, że on posiada tę wiedzę, ale musimy oceniać to, co zostało zapisane. Młodzi ludzie mają problem z precyzją zapisu, ze zrozumieniem polecenia i pytania. Nie lubią udzielać odpowiedzi w formie pisemnej i stąd potem te niepokoje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki