Wykonano sekcję zwłok wyłowionej przez płetwonurków z głębiny morskiej zaginionej żony właściciela jachtu motorowego "Mariola". Jednostka zatonęła podczas wyprawy wędkarskiej na dorsze niespełna miesiąc temu.
- Wstępnie biegły lekarz ustalił, że kobieta utonęła - mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Koszalinie.
Dramat rozegrał się około 10 mil od brzegu morskiego w Darłowie. Prywatny jacht należący do szypra z poddarłowskiej miejscowości wypłynął w dziewiczy rejs na dorsze. Na pokładzie było dziewięć osób - szyper, jego żona i córka oraz sześciu wędkarzy z Miastka i okolic. Nagle łódź zaczęła tonąć. Niestety żona szypra została pod pokładem, gdzie zeszła wypocząć.
- Płetwonurkowie znaleźli ją w tylnej części jachtu, który pozostał na dnie Bałtyku - dodaje prokurator. Jednostka została zlokalizowana około 100 metrów od jej ostatniej oznaczonej pozycji na mapie przy pomocy sonaru przez kuter - North Star. Z tej jednostki prowadzono poszukiwania zaginionej i jachtu. Wczoraj nie zapadła decyzja, czy "Mariola" będzie także wydobywana. Śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy trwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?