Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Dwór Gdański: Odstrzały w populacji bobrów

Tomasz Chudzyński
PDB
Zezwolenie na odstrzał w regionie Żuław stu bobrów wydała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Zwierzęta, które zamieszkały w lokalnych wodach, niszczą wały przeciwpowodziowe, powodując kolosalne straty w budżetach meliorantów.

To właśnie na wniosek Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Gdańsku RDOŚ wydał decyzję o zmniejszeniu populacji bobrów.

Zezwolenie obowiązuje do końca lutego. Odstrzał mają przeprowadzić przeszkolone grupy myśliwych z powiatu nowodworskiego i gdańskiego. Jednak, jak się dowiedzieliśmy, zrealizowanie tego założenia może być niezwykle trudne.

- Bobry to bardzo płochliwe i zwinne zwierzęta - mówi Wojciech Woch, przyrodnik. - Są aktywne wieczorami i nocą, rzadko wychodzą na brzegi. Głównie żerują w wodzie, a to utrudnia ich schwytanie. Zbliżenie się do nich na małą odległość jest bardzo trudne. Kiedy tylko dostrzegą ruch, nurkują i na wiele godzin chowają się w norach, do których można się dostać jedynie od strony wody. Niewielu myśliwych będzie na tyle wytrwałych, by wyczekać na odpowiedni moment.

Dlaczego jednak konieczny jest odstrzał tych znajdujących się pod częściową ochroną zwierząt? Bobry niszczą wały przeciwpowodziowe, okalające niemal wszystkie rzeki w regionie Żuław (m.in. na Szkarpawie, Tudze, Motławie i Wiśle Królewieckiej). Zwierzęta podkopują konstrukcje, drążą w nich jamy i tym samym osłabiają system przeciwpowodziowy. Tylko w tym roku melioranci na Żuławach wydadzą na naprawy bobrzych jam 400 tys. zł.

- Do tej pory tylko naprawialiśmy szkody, które wyrządzały bobry - tłumaczy Sławomir Szymański z nowodworskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. - Dziury, które wykopały w wałach, zasypywaliśmy ziemią. Przygotowujemy też montaż specjalnego ogrodzenia, wykonanego z ekologicznego tworzywa, które ma oddzielić wały przeciwpowodziowe od wody i uniemożliwić podkopywanie się bobrów do wnętrza wału.

Zdaniem pracowników RDOŚ, w obecnej sytuacji Żuław zmniejszenie populacji przez odstrzał jest jedyną metodą zapewnienia bezpieczeństwa ludziom. - To region stale zagrożony powodzią, a skoro zwierzęta niszczą urządzenia chroniące życie i dobytek ludzi, to wybór jest prosty - mówi Małgorzata Kitowska z RDOŚ w Gdańsku. - W grę nie wchodzi wyłapanie i przeniesienie zwierząt, głównie ze względu na wielkie koszty takiej operacji. Zajmują się tym ludzie mający specjalistyczne przeszkolenie, wykorzystujący m.in. szkolone psy. Jednak nawet im złapanie jednej rodziny bobrów zajmuje kilka dni.

Poza tym praktycznie nie ma już miejsc na Pomorzu, gdzie można by wypuścić bobry tak, by nie szkodziły ludziom. Jest ich po prostu za dużo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki