Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hel, Ustka: Skarbówka straszy i kar ze nad morzem

Krzysztof Miśdzioł
Około tysiąca mandatów na łączną kwotę ok. 300 tys. złotych nałożyli w sezonie w pasie nadmorskim funkcjonariusze Urzędu Kontroli Skarbowej w Gdańsku.

To szacunkowe dane tylko z popularnych miejscowości wypoczynkowych od Helu po Ustkę. Właśnie ten turystyczny obszar był podczas wakacji przedmiotem zwiększonej uwagi kontrolerów.

- Skala nieprawidłowości w punktach sezonowych naprawdę nas zaskoczyła - przyznaje Andrzej Bartyska, rzecznik UKS Gdańsk. - Dlatego zdecydowaliśmy się na akcję prewencyjną z udziałem naszych specjalnych jednostek z Olsztyna.

Owe specjalne jednostki (Gdańsk takimi nie dysponuje) zyskały już sobie miano "komandosów" lub "antyte-rrorystów". Ich funkcjonariusze, w umundurowaniu przypominającym właśnie antyterrorystów, pędzili rano na sygnale przez Półwysep Helski w furgonetkach z napisem "Kontrola Skarbowa". Sprawiało to, że stojący w korkach zmotoryzowani turyści w popłochu musieli uciekać na pobocza. Jeszcze większy strach padł jednak na właścicieli barów i sklepów.

- Aż się nogi pode mną ugięły, gdy zobaczyłem prawdziwy oddział wbiegający do lokalu, chyba nawet z bronią - opowiada sprzedawca w jednym z punktów gastronomicznych na półwyspie.

Turyści z kolei myśleli, że to łapanka na groźnych bandytów. - Rzeczywiście można się wystraszyć, specjalny oddział robi wrażenie - przyznaje Bartyska. - Ale taki to właśnie miało przynieść skutek, prewencyjny. Broń jest na jego wyposażeniu, ale nie była używana w czasie akcji.

Po rannej kontroli umundurowanych funkcjonariuszy wieczorami zjawiali się przedstawiciele UKS w cywilu. I sprawdzali, czy akcja przyniosła skutek. W większości przypadków owszem. Ale i tak podczas tych wakacji posypało się znacznie więcej mandatów niż w poprzednich latach.

- Najczęstszymi przewinieniami był brak kasy fiskalnej, brak ewidencjonowania, czyli potocznie mówiąc, nabijania na kasę oraz brak nadzoru nad personelem - wyliczał nam wczoraj rzecznik gdańskiego UKS. - Zdarzało się, że kasa stała na ladzie, ale sprzedawczyni wcale z niej nie korzystała. Kiedy poprosiliśmy w trakcie kontroli o nabicie rachunków, okazało się, że pani w ogóle nie bardzo wie, jak tę kasę obsługiwać.

Zdaniem Andrzeja Bartyski trochę lepiej wśród kontrolowanych wypadli miejscowi. - Właściciele pochodzący z innych regionów, także Pomorza, czuli się może bardziej anonimowo - przypuszcza Bartyska. - Płacą podatki u siebie i myśleli, że może nad morzem fiskus ich nie dosięgnie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki