Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bliżej rzeczywistości

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz, dziennikarka działu wydarzeń
Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Jolanta Gromadzka-Anzelewicz Przemek Świderski
System jednorodnych grup pacjentów powstał w Stanach Zjednoczonych w latach 60-tych. Miał ograniczyć stale rosnące koszty swiadczeń medycznych.

Placówki, które otrzymywały zapłatę za wykonane usługi metodą fee for service, swiadczyły ich coraz więcej, zwłaszcza tych najwyżej wycenionych. System JGP miał zmusić szpitale do bardziej efektywnej pracy, jednocześnie hamując wzrost wydatków. I sprawdził się, dlatego wzorem Ameryki wprowadziły go niemal wszystkie kraje europejskie. Dobrze więc, że i my podążamy ich śladem, bo zamiast silić się na orygilanośc, rozsądniej wykorzystać pozytywne doświadczenia innych. Wygląda na to, że obecna ekipa zarządzająca miliardami złotych z naszych składek, wie co robi i w jakim kierunku zmierza. System JGP jest profesjonalny.

Uwzględnia nie tylko koszt świadczenia, ale również pracy personelu, stopień skomplikowania procedury medycznej i danego przypadku, wiek pacjenta i tak dalej. Inaczej przecież kosztuje operacja przepukliny u 18-latka, a inaczej u starszego mężczyzny z cukrzycą, niewydolnością krążenia, z użyciem tzw. siatki. Do tej pory nasi zachodni sąsiedzi dziwili się, jakim cudem za marne pieniądze, jakie rząd przeznacza na ochronę zdrowia, polscy pacjenci mają wcale nie najgorszy system. Cud polegał na tym, że do niedawna system ten w ogóle nie uwzględniał w kosztach pracy medycznego personelu, przede wszystkim lekarzy. JPG te koszty bierze pod uwagę. Bliżej nam teraz do rzeczywistości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki