Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk: Mistrzostwo jest numerem jeden [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Fot. Piotr Hukało
Sławomir Peszko, skrzydłowy Lechii Gdańsk, zajął drugie miejsce w plebiscycie "Dziennika Bałtyckiego" w głosowaniu Czytelników.

Masz za sobą bardzo udany rok. Co musi się wydarzyć, aby 2017 był dla Ciebie jeszcze lepszy?
Rok 2016 był dla mnie fantastyczny, bo odzyskałem formę w Lechii i to zaowocowało wyjazdem na Euro 2016 do Francji. Nie odegrałem tam może jakiejś znaczącej roli, ale byłem częścią drużyny i jestem z tego bardzo zadowolony. Na krajowym podwórku spisujemy się z Lechią bardzo dobrze i pewnym krokiem zmierzamy do czołowej "8", w której będą decydować się losy mistrzostwa Polski.  Trzeba zdobyć mistrzostwo, żeby wrócić tutaj za rok i odegrać czołowe role w plebiscycie. I to jest nasz cel.

Lechia jest jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa. To pomaga czy przeszkadza?
Jesteśmy kandydatem, ale już coraz częściej słyszę, że nie wytrzymamy i już chcą nam wmówić, że nie damy rady, bo Legia już wróciła na właściwe tory, a Lech się odbudował. Teraz tam się upatruje mistrza Polski, a nie w Gdańsku, ale my chcemy robić swoje, wygrywać u siebie i poprawić grę na wyjazdach. Musimy wytrzymać presję, bo ta w grupie mistrzowskiej będzie duża. W poprzednim sezonie Piast nie wytrzymał w decydującej fazie, kiedy najważniejsze są stabilna forma i rozwaga. Czasami jeden przegrany mecz, jeden błąd mogą okazać się decydujące i tego chcemy uniknąć. Przed nami okres przygotowawczy, trzeba go dobrze przepracować, a potencjał Lechii jest tak duży, że nie powinniśmy się bać nikogo. Tym bardziej że zagramy u siebie z Jagiellonią i Legią.

Mistrzostwo dla Lechii i Puchar Polski dla Arki to faktycznie optymalne rozwiązanie, jak powiedziałeś na scenie?
Jeśli tak miałoby już być, to niech będzie. Superpuchar Polski Lechia - Arka to byłby wspaniały mecz dla kibiców. Jednak mistrzostwo jest numerem jeden, a puchar jest zawsze dopiero następny w kolejce.

Jeśli chodzi o reprezentację, to nie powiedziałeś jeszcze ostatniego słowa?
Nie i wciąż nie mówię, jeśli tylko utrzymam formę. Jestem w stałym kontakcie z trenerem Adamem Nawałką, czy to przy okazji życzeń świątecznych, ale po meczach trener też dzwoni i pyta "jak było, jak się grało". Jestem cały czas w kręgu zainteresowań i czuję się ważnym ogniwem. Może przyjść taki moment, że będę potrzebny drużynie, tak jak to miało miejsce w Irlandii w eliminacjach do mistrzostw Europy. Bo mogą być kontuzje, kartki i być może trzeba będzie kogoś godnie zastąpić.

Przerwa nie była długa. Udało Ci się odpocząć?
Tak, święta były w licznym gronie z braćmi i rodziną. Później wypad z moim od dawna dobrym kolegą, Kamilem Grosickim i dwudniowe sylwestrowe szaleństwo w Barcelonie.

Drugie miejsce w plebiscycie, za żeglarzem Piotrem Myszką, to nie jest dla Ciebie powód do rozczarowania?
To dla mnie sukces, a rok temu bym nie przypuszczał, że będę w tak doborowym gronie. Ci sportowcy byli na mistrzostwach świata, Europy, w Rio, ciężko trenują i odnoszą sukcesy. Cieszę się, bo dobry rok ukoronowałem drugim miejscem w plebiscycie.

Amber Cup to ciekawy etap w okresie przygotowawczym?
Taki turniej to fajny przerywnik, dobra zabawa i lepszy trening niż mieli ci chłopacy, którzy zostali przy Traugutta i trochę pobiegali. W ramach treningu mogliśmy pograć i pierwszy raz w tym roku zaprezentować się naszym kibicom. Przez dwa tygodnie całkowicie odciąłem się od piłki i teraz czuję chęć gry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki