Miał zostawić w Gdańsku ślad swojej dłoni. Nie zdążył. Zostawił jednak jej ślad w dziele, które jest teraz w Galerii REFEKTARZ. Wszystko, co najważniejsze.
Patrzę na te znane mi od lat obiekty, partnerujące niegdyś aktorom, teraz pogrążone w dziwnej ciszy. A przecież one wciąż krzyczą i będą nadal krzykiem Artysty, zwłaszcza wtedy, gdy - jak mówił - "człowiek sam siebie pomniejsza i zaniedbuje. I zabija".
Trudno mi w takiej chwili być tylko tym, kim do tej pory byłam, obiektywnym, chłodnym komentatorem, autorem jednej z licznych książek, jakie o Nim napisano. Był moją wielką fascynacją jako artysta i człowiek. Czas, gdy pisałam książkę, zbliżył mnie do Niego, a raczej to On pozwolił mi zbliżyć się do siebie. Ta więź przetrwała, choć kontakty były rzadsze.
Dzięki niej możliwa była wystawa w Kartuzach i zgoda na artystyczne spotkanie z Marianem Kołodziejem. Chciałam im udowodnić, jak wiele ich łączy, choć mówią w sztuce innymi językami.
Józef Szajna napisał "Nasze życiorysy bywają różne, są jednak podobne. Na świat przychodzimy podobnie, żyjemy podobnie i umieramy podobnie. Co nas różni? Nasze wczoraj i historia". Jego historia nierozerwalnie powiązała sztukę z życiem i wyznaczyła sztuce etyczne przesłanie.
Pozostanie dla nas moralitetem i wielkim oczyszczeniem, wołaniem o odpowiedzialność za świat, jaki dla siebie tworzymy. Ale czy ktoś tego słucha? To Jego pytanie, jakie zostawił nam wszystkim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?