Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitale w Pomorskiem. Po przekształceniach ważny jest pacjent czy pieniądze?

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Budowa nowej części zabiegowej Szpitala Morskiego im. PCK w Gdyni Redłowie pochłonęła 60 mln zł, w tym 44,8 mln zł z UE i 14 mln zł z samorządu. Problem w tym, że nie będzie z czego go utrzymać
Budowa nowej części zabiegowej Szpitala Morskiego im. PCK w Gdyni Redłowie pochłonęła 60 mln zł, w tym 44,8 mln zł z UE i 14 mln zł z samorządu. Problem w tym, że nie będzie z czego go utrzymać T.Bołt
Komercjalizacja szpitali, a teraz ich łączenie zmieniły optykę widzenia urzędników - nie potrzeby pacjentów, a finanse spółki stały się najważniejsze. Te ostatnie staną sie jednak przysłowiowym gwoździem do trumny placówek medycznych, bo Unia nie zgadza się, by szpitale budowane za jej pieniądze prowadziły działaność komercyjną.

Specjalistyczne oddziały dla pacjentów z udarem mózgu w trzech marszałkowskich szpitalach- gdańskim, gdyńskim i słupskim. Obok nich - zwiększająca szanse na powrót do normalnego życia rehabilitacja neurologiczna. SOR z lądowiskiem w szpitalu na Zaspie, docieplenie wszystkich szpitalnych budynków.

Lista zdrowotnych inwestycji sfinansowanych ze środków unijnych z udziałem własnym pomorskiego samorządu lub samych szpitali jest imponująca. Są jednak wśród nich takie, które przyprawiają o ból głowy prezesów szpitalnych spółek.
Komercjalizacja szpitali, a teraz ich łączenie (już to zrobiono ze szpitalem na Zaspie i Copernicusem) zmieniły optykę widzenia urzędników - nie potrzeby pacjentów, a finanse spółki stały się najważniejsze.

Określenie "gwóźdź do trumny" przylgnęło już do nowego, zapierającego dech w piersiach obiektu, który stoi gotowy na terenie Szpitala Morskiego im. PCK w Redłowie i służyć ma Gdyńskiemu Centrum Onkologii. W szpitalu mówią, że aż strach go otwierać, bo natychmiast zacznie generować dodatkowe koszty, a nie będzie w stanie na siebie zarobić.

- Rocznie to około 1 milion złotych - szacuje Tomasz Sławatyniec, prezes redłowskiego szpitala. - Mimo usilnych starań kontrakty, które udało się nam wynegocjować na ten rok w pomorskim NFZ, są tylko minimalnie większe. Tymczasem w nowym budynku znajdą się supernowoczesny blok operacyjny z pięcioma salami, OIOM, przeprowadzą się do niego oddziały chirurgii i ginekologii onkologicznej, przybędzie im łóżek.

- Zamiast na pięciu salach, będziemy operować na trzech, bo na tyle wystarczy pieniędzy z NFZ - ubolewa prezes Sławatyniec. - Nowy obiekt mógłby, choć częściowo, na siebie zarobić , ale nie może, bo tak zapisano w projekcie unijnym.
Na przykład, na miejscu będzie można wyjaławiać jedynie narzędzia do operacji dla specjalności, które się tam przeniosą. Narzędzia dla oddziałów, które są w starej części szpitala (chirurgii dziecięcej i ginekologii), trzeba będzie wozić tak jak obecnie - do sterylizacji w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku, co kosztuje o wiele więcej.
- Może uda się przekwalifikować ten projekt unijny, wówczas w nowym budynku wolno będzie prowadzić działalność komercyjną - liczy prezes Sławatyniec.

Udało się to w przypadku innej inwestycji - Zakładu Medycyny Nuklearnej. Urzędnicy zdjęli z niego "kaganiec unijny" i obiekt jest na finansowym plusie.

Od czasu jak znany gdański onkolog, prof. Jacek Jassem, zaapelował do prezydenta Komorowskiego i premiera Tuska o zniesienie limitów na leczenie chorych na raka, pojawiła się nowa nadzieja.

- Jeżeli zabiegi profesora Jassema okażą się skuteczne, nasz szpital, o profilu onkologicznym, nie musi się martwić o swoją przyszłość - cieszy się Ilona Kwiatkowska-Falkowska, szefowa pielęgniarskiego związku w Szpitalu Morskim im. PCK. A przede wszystkim skrócą się kolejki chorych na raka, którzy próbują dostać się do niego na leczenie.
Zdaniem pracowników szpitala, unijny projekt nie spełnia wymogów dzisiejszej rzeczywistości.

Dla odmiany - Piotra Wróblewskiego, prezesa Szpitala na Zaspie, martwi inny unijny projekt - Centrum Rehabilitacji Leczniczej z oddziałem rehabilitacji neurologicznej, na które UE da blisko 5 mln zł.

- Wkład własny sfinansujemy z kredytu, podobnie jak projekt informatyzacji - tłumaczy prezes Wróblewski.
Potem trzeba go będzie z czegoś spłacić. Inwestycja ma być gotowa w połowie bieżącego roku.
- Problem w tym, że nie będę miał na nią kontraktu. Najbliższy konkurs NFZ na rehabilitację odbędzie się w 2017 roku - martwi się prezes Wróblewski.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki