Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Virtus et splendor - cnota i blask": Skarby w gdańskim Muzeum Narodowym [ZDJĘCIA]

Grażyna Antoniewicz
"Virtus et splendor - cnota i blask"
"Virtus et splendor - cnota i blask" Muzeum Narodowe w Gdańsku
"Virtus et splendor - cnota i blask" to wystawa w Zielonej Bramie, oddziale MNG, gdzie pokazane zostaną obrazy mistrzów i luksusowe dzieła rzemiosła, cenne dzieła trybowane w srebrze, odlewane w brązie, rzeźbione w kości, koralu, bursztynie. Wśród nich prochownica indyjska Kara Mustafy, modlitewnik z kości słoniowej królowej Jadwigi czy kuferek Karola Gustawa.

- Gdy dotarła do mnie wiadomość o zamiarze pokazania obrazów włoskich z kolekcji Czartoryskich w Muzeum Narodowym w Gdańsku, zadzwoniłem do dyrektora MNG Wojciecha Bonisławskiego i powiedziałem, że chciałbym zrobić autorską wystawę, żaden tam okazjonalny pokaz, jakich na czas remontu Muzeum Czartoryskich odbyło się wiele - opowiada profesor Marcin Kaleciński. - Dyrektor przystał na moją propozycję, żeby tak dobrać eksponaty, aby stanowiły opowieść o tym, jaką funkcję w życiu Włochów pełniła sztuka u schyłku średniowiecza i na początku renesansu.

W namiotach wezyra

Na wystawie w Zielonej Bramie oglądamy przedmioty niezwykłe, niektóre posiadają legendarne pochodzenie zasugerowane jeszcze w czasach Izabeli Czartoryskiej.

- W jej epoce starano się, aby rzeczy kojarzone były z jakąś postacią historyczną, stanowiły pamiątkę po sławnej osobie - opowiada profesor. - Dlatego w naszej kunstkamerze można zobaczyć rzeczy związane z Janem III Sobieskim i odsieczą wiedeńską. Zostały jakoby zdobyte w namiotach Kara Mustafy.

Prawdziwy skarb stanowi prochownica indyjska z kości słoniowej o wydłużonym, smukłym kształcie pokryta misternie rzeźbionymi sylwetkami, walczących zwierząt: bawoła, gazeli, siedzących ptaków, psów łapiących zająca i ryby. Jest i tygrys z potomstwem.

Oczy ptaków i ryb, a także gazeli wykonano z czerwonej, szklistej masy. Pod spodem prochownicy znajduje się ażurowy grzebień z ozdobnymi chwastami z różowego jedwabiu z koralikami.

To z pewnością trofeum wiedeńskie z 1683 roku. Wiadomo, że Turcy w swoim ogromnym obozie mieli przedmioty pochodzące z różnych stron świata, także z Chin i Indii.

- Mogła znajdować się w namiocie wezyra Kara Mustafy - potwierdza profesor. - Taka prochownica, to wielka rzadkość, w Europie zachowało się zaledwie kilkanaście tej klasy, w tym dwie są w zbiorach Czartoryskich.
Podziwiamy chińską filiżankę Kara Mustafy.

- Cała jej tajemnica kryje się w przedziwnej dekoracji. Jest inkrustowana kamieniami szlachetnymi w złotej oprawie, delikatnie przewierconymi do porcelany. Sama w sobie nie jest cenna, choć liczy się jej delikatność, kruchość, piękno wzoru, jest dobrej klasy, ale jednak to wyrób seryjny. Ponieważ Turcy w owym czasie cenili przede wszystkim splendor, blask, drogocenność materiału, stąd ta skromna filiżanka z całą pewnością w XVII wieku została uzupełniona o kamienie szlachetne.

Legenda, że pijał z niej herbatę Kara Mustafa jest wysoce prawdopodobna, mogła być zdobyczą wiedeńską, zwłaszcza, że w zbiorach Czartoryskich znajduje się ogromna ilość znakomitych przedmiotów po Sobieskim i odsieczy wiedeńskiej.

Modlitewnik królowej

Ale czy możliwe jest, aby dyptyk z kości słoniowej wykonany w Turyngii lub Saksonii należał do królowej Jadwigi?
- To przedmiot, który mógł znajdować się w rękach młodej królowej jako swoisty modlitewnik z inspirującymi religijnie ilustracjami - odpowiada prof. Kaleciński.

Na wystawie są też przedmioty, wobec których można mieć wątpliwość co do ich sugerowanego w puławskich inwentarzach pochodzenia. Należy do nich XVII-wieczny kościany grzebień, dwustronnie dekorowany przedstawieniem bogini płodności i dobrobytu Lakszmi.

Z całą pewnością powstał na Sri Lance. Takie grzebienie pan młody ofiarowywał przyszłej żonie jako dobry omen na dalsze życie. Często kupowali je holenderscy i portugalscy kupcy.

- Legenda z czasów Izabeli Czartoryskiej mówi o tym, że należał do Bianki Capello rosłej kasztanowłosej dziewoi, w której zadurzył się Francesco I de Medici. Najpierw była ona jego kochanką, niemal oficjalną, po śmierci pierwszej stałą się jego drugą małżonką. Ponieważ jednak żyła w XVI wieku, nie mogła swoich kasztanowych włosów czesać tym grzebieniem - uśmiecha się profesor.

Drugim przedmiotem z wątpliwą legendą, jest ciekawie wykonany pucharek z bursztynu, ze srebrnymi okuciami, dekorowany szlachetnymi kamieniami - wdzięcznie nazywającymi się hiacyntami - mają piękny czerwono-pomarańczowy kolor.

- Wszystko wskazuje na to, że to dzieło królewieckie z końca XVI wieku, choć Izabela Czartoryska twierdziła, że toasty z niego wznosił Karol V, jest to jednak nieprawdopodobne - zapewnia profesor.

Na wystawie zobaczymy też kuferek, którego legenda wiąże z Karolem Gustawem, zrobiony został z laki nambanowej, w którą wtopiono macicę perłową. Nie ma dowodu, że należał do króla Szwecji, choć nie jest to wykluczone.

Serwis położnicy

Wędrując po wystawie, zaglądamy do sali zaaranżowanej jako sypialnia małżeńska. Podziwiamy obrazy ze skrzyń wiannych, miseczki i pokrywki serwisu dla położnic. Wszystkie te przedmioty ukazywały obraz kobiety zgodny z oczekiwaniami mężczyzn: urodziwej i płodnej, niewinnej i pobożnej, posłusznej i milczącej.

Zainteresowanie pań oglądających wystawę wzbudzają majolikowe naczynia, które na pewno były w rękach kobiet w połogu. Były to maleńkie miseczki z przykrywkami, w których podawano położnicy ciepłe posiłki. Serwowano jej w miseczce (scodella) esencjonalną zupę. Przykrywano ją taliere - przykrywką i jednocześnie talerzem, na którym podawano pokarmy stałe. Taliere z kolei nakrywaną odwróconą dnem do góry miseczką (ongaresca), na szczycie której ustawiano salierę (solniczkę) z przykrywką (coperchio). Naczynia były pięknie zdobione, więc zestresowanej kobiecie dodawały otuchy i nieco ją uspokajały.

Mają dekorację często przedstawiającą matkę radującą się z nowo narodzonego dziecka - opowiada Marcin Kaleciński. Stanowiły rodzaj przedmiotu magicznego, który niósł dobry omen, nadzieję na urodzenie zdrowego dziecka.

Nadzieję na życie wieczne, wsparcie w potrzebie i ochronę przed szatanem wiązano z obrazami, przed którymi modlono się w domowym zaciszu. Mieniące się w blasku świec, czyniły namacalnym to, co wytęsknione, a niewidzialne.

O ile sypialnia w dużej mierze pozostawała przestrzenią kobiety - żony i matki, o tyle studiolo i kunstkamera były zazwyczaj królestwem mężczyzny. Zaciekawienie zwiedzających wystawę panów budzi astrolabium planisferyczne, czyli przyrząd astronomiczny używany w nawigacji do oznaczenia ciał niebieskich nad horyzontem. Ten piękny egzemplarz został wykonany w 1482 roku. W polskich zbiorach astrolabiów mamy stosunkowo niewiele.

Wystawę zamyka przestrzeń skomponowana jako wnętrze kościelne. Tu pokazane zostały fragmenty nastaw ołtarzowych uzupełnione o XIV-wieczną figurę Madonny z Dzieciątkiem. Towarzyszy nam klimat włoskich kościołów, gdzie zwykle figura Marii stoi wśród kwiatów, świateł. W tle wielka czerwona draperia, jakby rozerwana na dwie części. Zamyka się historia święta opowiedziana na tej wystawie - w chwili śmierci Chrystusa rozrywa się świątynna zasłona - ukazuje się to, co było dotychczas ukryte przed oczami wiernych. W lustrze odbija się w XV-wieczna twarz florenckiej dziewczyny z obrazu, który znajduje się przy wejściu do pierwszej sali.

Ekspozycja w swej koncepcji odwołuje się do zmysłów, kolorów, zapachów, faktur, dźwięków, zamiarem jej twórcy jest zachwycić i uczynić zrozumiałym.

Virtus et splendor - cnota i blask. Sztuka w życiu Włochów XIV-XVII w. Wystawa ze zbiorów Fundacji XX. Czartoryskich w Krakowie. Do 30 marca. MNG, Oddział Zielona Brama, Długi Targ 24, Gdańsk.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Virtus et splendor - cnota i blask": Skarby w gdańskim Muzeum Narodowym [ZDJĘCIA] - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki