Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bój z czasem

Artur Kiełbasiński
Polacy najlepiej pracują pod presją. Gdy jest czas, "luzik", nie ma szans na jakąkolwiek mobilizację. Widać to idealnie na przykładzie polskich stoczni.

Sprawy idą wtedy zbyt wolno, w szeregi wkrada się chaos. Jedynym ratunkiem jest presja - najlepiej potężna i zewnętrzna.

Widać to idealnie na przykładzie polskich stoczni. Dawno nie było tylu dyskusji, spekulacji, rozmów. Dowodzi to także przykrej prawdy, że w Polsce każdy kolejny rząd widzi tylko te problemy, o których głośno jest na ulicach. Nie ma planowania strategicznego, nie ma systemu monitoringu zagrożeń. Wszystko działa na zasadzie - jakoś to będzie.

Nie ma co kryć - "jakoś to będzie" także ze stoczniami. Wprawdzie przekroczyliśmy wszelkie terminy wyznaczone do prywatyzacji, wprawdzie nikt dokładnie nie wie, jaka była realna wartość pomocy publicznej, ale "jakoś to będzie". Unia odpuści z terminami (bo nikt normalny nie doprowadzi do zwolnienia kilkudziesięciu tysięcy osób), pomoc publiczną jakoś się doszacuje.

Problem w tym, że wszystko jest robione na ostatnią chwilę, bez czasu na głębszą refleksję, bez szansy na wizję sięgającą dalej niż pół roku. W efekcie grozić może nam byle jaka i ekspresowa prywatyzacja, na zasadzie - byle sprzedać.

I w tym miejscu trzeba zadać pytanie najważniejsze - czy z tego pośpiechu wyciągniemy wnioski na przyszłość. Czy będziemy "gasić pożary", czy raczej im zapobiegać? Bo za którymś razem gaszenie w ostatniej chwili może się nie udać. I wówczas wszyscy będą się temu dziwić... W sumie nie wiadomo czemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki