Społeczeństwo różnie ocenia ten wydatek. Jednych to cieszy, a innych martwi, bo woleliby, by za te pieniądze wybudowano np. kilka nowych chodników ze ścieżkami rowerowymi. - Murujemy ją zgodnie z gotyckim wzorem krzyżykowym. To dla nas murarska próba najwyższej wagi. Efekt będzie jednak bardzo ładny.
Granity na posadzki zostały sprowadzone z Brazylii, a 50 tysięcy sztuk cegły klinkierowej z Łotwy - podkreśla z dumą Franciszek Degis, właściciel firmy, która po sześciu przetargach zgodziła się podjąć wyzwanie.
Od początku z kaplicą były same problemy. Gmina musiała przeprowadzić aż sześć podejść, by w końcu wyłonić wykonawcę. Początkowo kaplicę chciano budować kosztem pół miliona złotych. Nikt nie zgodził się na taką cenę. Z przetargu na przetarg rosła. Były już nawet indywidualne negocjacje z firmami i gdy już znalazł się chętny, też zrezygnował, tracąc 5 tysięcy złotych wadium.
Teraz budowa idzie w najlepsze po poprawkach z lutego. Urzędnicy przyczepili się wtedy do ścian i wykonawca musiał zburzyć część klinkierowego muru.
- Teraz budowie nic nie zagraża. Roboty idą pełną parą i do Wszystkich Świętych oddamy kaplicę do użytku - zapowiada Degis. - Ja na tej inwestycji już nie zarobię, bo po podwyżkach cen powinienem dostać 1,4 miliona złotych. Ceny nie zmienię, ale być może Bóg odpuści mi grzechy. To zawsze jakaś rekompensata - dodaje.
Budowa kaplicy stała się oczkiem w głowie miejscowych władz. - Jest wzorowana na styl gotycki. To bardzo potrzebny budynek. A dlaczego taki drogi? No bo w międzyczasie ceny materiałów i robocizny poszły do góry - tłumaczy Tomasz Zielonka, zastępca burmistrza Miastka.
Radni nie śmią krytykować kaplicy. - To budowla artystyczna, bo architekt zażyczył sobie, by wszystkie bajery z projektu zostały tam zrealizowane. Nie mieliśmy wyjścia. Trzeba było budować, bo to potrzebny obiekt - zapewnia Ryszard Mieczkowski, radny.
Radni co chwila jeżdżą oglądać budowę, a kilkanaście osób jak mrówki skacze po rusztowaniach.
Praca wre, bo 1 listopada to termin ostateczny oddania kaplicy do użytku. A będzie to najdroższa kaplica w powiecie bytowskim, bo w sąsiednich gminach też są takie budowy, ale za wiele niższą cenę. W Nożynie (gm. Czarna Dąbrówka) to parafianie sami zrzucają się na kaplicę. Każda z 400 rodzin ma dać po 200 złotych.
Wszystko koordynuje ksiądz proboszcz, który nie liczy na pieniądze z budżetu gminy. W Lipnicy dano 10 tysięcy złotych z budżetu na budowę kaplicy. W zapisie jest to jednak obiekt wieloreligijny.
- My nie mieliśmy wyjścia. Musieliśmy budować za budżetowe pieniądze, bo to cmentarz komunalny, a nie parafialny jak na wsi. To spora różnica - zaznacza wiceburmistrz Zielonka.
Na co milion?
Milion złotych w portfelu? To całkiem sporo do wydania. Samorząd mógłby na przykład wybudować za to 1 kilometr nowej drogi asfaltowej.
- Za milion można też wyremontować 4 kilometry drogi z Miłocic, której naprawa była tak ostatnio nagłaśniana - podpowiada Konrad Główczewski, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych z Bytowa.
Stało się jednak tak, że i tu gmina Miastko dołoży milion do powiatowej inwestycji.
Milion złotych to również aż 6666 metrów kwadratowych chodnika, a na długość, licząc po 2 metry szerokości, to ponad 3,3 kilometra nowych traktów dla pieszych.
Z bardziej prozaicznych rzeczy za milion można kupić dość duże mieszkanie w Warszawie albo wybudować naprawdę spory dom gdzieś poza miastem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?