Podopieczni Radosława Panasa rozczarowują na każdym kroku, ale wciąż mogą liczyć na zaufanie włodarzy klubu. Czy odpłacą się wygranymi?
Zawodnicy Lotosu Trefla mieli walczyć o szóste, siódme miejsce w PlusLidze. Tymczasem gdańszczanie są na dziewiątej pozycji i mają coraz większą stratę do poprzedzających zespołów. To spory zawód.
- Na pewno jesteśmy rozczarowani. Zarówno my, jak i zawodnicy, liczyliśmy na zdecydowanie więcej. Nie zamierzamy jednak wykonywać nerwowych ruchów. Wierzymy w ten zespół i liczymy, że zacznie wkrótce grać na miarę oczekiwań. Postawiliśmy na konkretnych ludzi i zobaczymy, jak to będzie dalej wyglądało - powiedział nam Piotr Należyty, prezes Lotosu Trefla.
Zawodzą nie tylko siatkarze, ale również trener Radosław Panas. To przecież on jest w pełni odpowiedzialny za wyniki, które są zdecydowanie nie do przyjęcia.
- Z trenerem rozmawiamy na bieżąco. Na treningach wszystko wygląda naprawdę dobrze, ale na meczu tego brakuje. Zaczęliśmy pracę z psychologiem, bo na tej płaszczyźnie również widzimy rezerwy. Tak jak już wspomniałem, wierzymy w ten zespół i trenera również - zapewnił Należyty.
Gdańszczanie rozważali dokonanie roszad w składzie, ale przynajmniej tymczasowo wstrzymali ruchy kadrowe.
- Czasu na zmiany tak naprawdę nie ma dużo. Zespół otrzymał od nas spokój. Nie możemy być pewni, jakie efekty przyniosłoby wprowadzenie rewolucyjnych zmian w trak krótkim czasie i nie do końca jesteśmy do nich przekonani.
Zespół otrzymał zaufanie, w styczniu (po kluczowych meczach) okaże się czy władze klubu postąpiły słusznie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?