18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roman Nowosielski: Wysoka cena życia pod okiem kamer [ROZMOWA]

rozm. Dorota Abramowicz
Roman Nowosielski
Roman Nowosielski P. Świderski
Musimy zdecydować, co dla nas jest ważniejsze: prawo do prywatności czy bezpieczeństwo - mówi adwokat Roman Nowosielski, z którym rozmawia Dorota Abramowicz.

Coraz powszechniejszy monitoring sprawia, że samorządy, szkoły, zakłady pracy, lokale, sklepy, wspólnoty mieszkaniowe balansują między zapewnieniem bezpieczeństwa a ochroną prywatności. Czy prawo chroni nas przed Wielkim Bratem?
Ochrona prawa do prywatności w Polsce regulowana jest przez wiele aktów prawnych. Są to Konstytucja RP, ustawa o ochronie danych osobowych, prawo prasowe i prawo autorskie, które stanowi o ochronie wizerunku. To ostatnie może być wykorzystane w kwestiach związanych z powszechnym monitoringiem. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej, ale nie dotyczy to sytuacji, gdy na przykład kamera zarejestruje kilkadziesiąt osób siedzących na stadionie. Kiedy jednak zostaną rozpowszechnione bez zgody wykadrowane zdjęcia 2-3 osób, możemy mówić o naruszeniu ich praw.

Często nie mamy jak uciekać przed kamerami. Informują o nich nawet stosowne tablice...
Kamery są montowane po to, by zapewnić bezpieczeństwo i informację na temat danego miejsca, ale nie może to ingerować w ochronę prawną obywateli. Tej ochrony nie zapewnia umieszczona na wjazdach do wielu miejscowości tabliczka "Miasto monitorowane". Osoby decydujące o umieszczeniu jej zakładają, że każdy, go wjeżdża do takiego miasta, godzi się na rejestrację swojego wizerunku. A to nieprawda - obywatel musi tam wjechać ze względu na pracę czy wizytę u lekarza. Z kolei szkoła zakłada monitoring po to, by wzrosło bezpieczeństwo uczniów, żeby nie kręcili się pod budynkiem dilerzy narkotyków.

W jaki sposób uwzględnić te sprzeczne interesy?
Tworząc prawo, które wyeliminuje przypadki sprzecznego z naszym prawem do prywatności wykorzystania zapisów monitoringu. Trzeba rozstrzygnąć, czy ważniejsze jest dla nas prawo do prywatności, czy też bezpieczeństwo? W miejscach publicznych powinny obserwować nas instytucje publiczne. Jeśli kamery są zainstalowane w zakładzie pracy, należy administrować zbiorem danych tak, by się one nie dostały w niepowołane ręce. Przetwarzanie tych danych również musi być zgodne z prawem. Można na przykład ustalić, by "prywatne" zapisy były po krótkim czasie przekazywane chociażby do policji, gdzie przechowywane byłyby nie dłużej niż pół roku.

Dlaczego aż pół roku?
Są sprawy takie jak chociażby zaginięcie Iwony Wieczorek, gdy nawet wykonana po dłuższym czasie analiza nagrań mogłaby pomóc w śledztwie.

W Tczewie, gdy się z kimś umówię na jednym z głównych miejskich skrzyżowań, zostanie to pokazane w lokalnej telewizji. Jeśli nie chcę upublicznić spotkania, muszę szukać innych miejsc...
To ograniczenie pani wolności. System ten może zmuszać niektóre osoby do rezygnacji z korzystania z przestrzeni publicznej.

Znane były przypadki, gdy do sieci wrzucano filmiki nagrane przez ochroniarzy w przebieralni, na basenie, w szkole. Teraz projekt MSW zakłada, że grozić za to mogą dwa lata więzienia.
W tym przypadku nie trzeba żadnych nowych regulacji prawnych. Istnieje prawo do prywatności, ochrona wizerunku, a podglądanie jest przestępstwem.

A co z kamerą na płocie u sąsiada, która śledzi gości wchodzących do naszego domu?
Sąsiad może siedzieć przy oknie i patrzeć na nasz dom, ale utrwalanie obrazu, jeśli nie służy ochronie jego interesu prawnego, na przykład przy podrzucaniu przez płot śmieci na podwórko, jest naruszeniem naszego dobra.

W wielu trójmiejskich klubach monitoring rejestruje zachowanie gości, a ich zdjęcia trafiają na serwisy społecznościowe.
Można to robić tylko wtedy, gdy właściciel klubu ma upoważnienie. Wystarczy na przykład bilet z pouczeniem na rewersie, że wchodząc do klubu X, zgadzam się na nagranie. Generalnie w takich sprawach musi być zgoda na rejestrowanie.

Czy nie przesadzamy z tymi obostrzeniami?
Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak wysoką cenę mogą za to zapłacić. Nie jest już problemem dowiedzieć się, w jakich miejscach przebywa dana osoba, co lubi, jak spędza wolny czas, gdzie spaceruje z dzieckiem. To ułatwienie dla potencjalnych przestępców, porywaczy, oszustów, a także dla ubezpieczycieli i marketingowców. Ci, którzy wrzucają swoje zdjęcia do sieci, zostawiają tam tysiące informacji na swój i swoich bliskich temat, już za 10-15 lat zorientują się, jak było to groźne. Dlatego dziś powinniśmy stworzyć prawo, które ustrzeże ludzi przed niebezpieczeństwem.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki