Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Czapiewski. Miał serce wielkie jak góra [ZDJĘCIA]

Barbara Szczepuła
Daniel Czapiewski odszedł, nie zrealizowawszy jeszcze wielu z planowanych przez siebie projektów
Daniel Czapiewski odszedł, nie zrealizowawszy jeszcze wielu z planowanych przez siebie projektów Anna Arent-Mendyk
Daniel Czapiewski miał w sobie tyle energii, że mógłby służyć za agregat prądotwórczy do oświetlenia nie tylko Szymbarku, ale całych Kaszub. Nie chce się wierzyć, że ten młody jeszcze człowiek odszedł tak nagle.

Do Centrum Edukacji i Promocji Regionu, które stworzył, przyjeżdżały wycieczki z całego kraju. Autokary z młodzieżą szkolną i dorosłymi, którzy chcieli zobaczyć dom postawiony "na głowie", symbolizujący absurdy komunizmu, czy najdłuższą deskę świata, parkowały jeden przy drugim na ogromnym, a ciągle za małym parkingu. W ciągu roku bywało tu po 600 tys. osób! Niektórzy wybrzydzali, że nie wszystko jest w dobrym guście, że to kaszubski "disneyland", gdzie przekazuje się młodzieży historię uproszczoną. Ale łatwo jest krytykować, trudniej samemu zbudować coś pożytecznego. Ten "skansen" pulsuje życiem. Nieustannie odbywają się jakieś uroczystości, imprezy, spotkania, eventy. To muzeum na świeżym powietrzu zbudował własnym wysiłkiem i pomysłowością jeden człowiek, przedsiębiorca, produkujący na co dzień domy z drewna. - Uczę młodzież patriotyzmu - powtarzał Daniel Czapiewski.

Koncert pamięci Daniela Czapiewskiego. Muzyczny hołd dla kaszubskiego wizjonera [ZDJĘCIA]

Czytaj także: Wspomnienia. Daniel Czapiewski - Kaszuba, który postawił świat na głowie [ZDJĘCIA]

***
Chciałabym pochylić się zwłaszcza nad jednym aspektem jego działalności. Nad tym, co Daniel Czapiewski zrobił dla ludzi srodze doświadczonych na Nieludzkiej Ziemi.
Mieliśmy w nim wielkiego przyjaciela - mówi profesor Stefan Angielski, prezes Zarządu Wojewódzkiego Związku Sybiraków. - Był fantastycznym, ciepłym człowiekiem. Stworzył dla nas w Szymbarku miejsce szczególne, jedyny tak przyjazny ośrodek w Polsce. Myśleliśmy początkowo o pomorskim ośrodku Sybiraków, ale pan Daniel od razu zaprotestował: - Dlaczego pomorski? Zrobimy krajowy! A w końcu wyszedł światowy… Taki właśnie był Czapiewski. Myślał szeroko, działał jeszcze szerzej, nie miał kompleksów, nie bał się trudności. O cokolwiek go poprosiliśmy, natychmiast załatwiał.

***
Od lat bywałam w Szymbarku każdego 17 września, w rocznicę sowieckiej agresji na Polskę w 1939 roku. Jeździłam przede wszystkim w poszukiwaniu świadków historii, których przeżycia chciałam ocalić od zapomnienia. Na uroczystości Światowego Dnia Sybiraka zjeżdżają z różnych stron Polski wiekowi mężczyźni i starsze kobiety, by pobyć razem, podzielić się wspomnieniami, pomodlić, posłuchać muzyki. Także po to by udostępnić do skanowania swoje wyniesione z dziejowej zawieruchy dokumenty i zdjęcia, które wzbogacają zbiory założonej przez Czapiewskiego "Biblioteki Sybiraków". Przybywają do Szymbarku głównie dawni mieszkańcy wschodnich Kresów Rzeczypospolitej, ale nie brakuje także Kaszubów, których po 1945 roku wywożono do Związku Sowieckiego.

***
Widzę ich, jak po podróży odpoczywają przy długich stołach, piją herbatę i jedzą kiełbaski z musztardą, opowiadając swoje historie, wymieniając nazwy posiłków, obłasti i republik na krańcach nieistniejącego już, chwała Bogu, ZSRR.
Ale oto zaczyna się msza święta w drewnianym kościółku pod wezwaniem świętego Rafała Kalinowskiego, też zesłańca, który postawił tu Daniel Czapiewski. Kościół jest tak mały, że z trudnością mieszczą się w nim ksiądz i ministranci, wierni siadają na ławkach ustawionych pod gołym niebem i modlą się gorąco za tych, którzy zostali na zawsze na nieludzkiej ziemi...
- Ale dożyliśmy wolnej Polski, co za szczęście - mówią ze łzami w oczach i śpiewają "Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie".

***
Nieopodal stoi pociąg, który także przywodzi na myśl ich losy. Na lokomotywie czerwona gwiazda, za nią bydlęce wagony... Takimi właśnie jechali w nieznane, marznąc, cierpiąc głód i chorując. Pamiętam, że przy pociągu spotkałam sędziwego Alfonsa Kułakowskiego. Podobny do Lwa Tołstoja malarz opowiadał mi, że uciekając z zesłania, jechał z Nowosybirska do Kazachstanu na buforze ostatniego wagonu. Od zimna chronił go wojskowy płaszcz, który dał mu poznany w drodze chłopak. Nocami patrzył w gwiazdy i zastanawiał się, czy tam gdzieś wysoko jest Bóg i czy go widzi, niewolnika jadącego w nieznane w poszukiwaniu wolności. I czy tę wolność uda mu się odnaleźć.

***
Wśród sosen nieopodal pociągu stoi Dom Sybiraka. To autentyczna, przeszło 200-letnia drewniana chata polskich zesłańców, którą Daniel Czapiewski sprowadził tu z miejscowości Zapleskino za Uralem, dokąd już od XVIII w. zsyłano Polaków. Chata została rozebrana i przez Irkuck, Taszkient, Krasnojarsk, Nowosybirsk, Omsk, Samarę, Moskwę, Mińsk dotarła do Polski. W Szymbarku z wielkim pietyzmem złożono ją na nowo.
Wchodzę do izby z wielkim piecem i staje mi natychmiast przed oczami "Wigilia na Syberii" Jacka Malczewskiego: skupieni nad nędznym posiłkiem zesłańcy, tęskniący za krajem i rodziną...

***
Obok tej chaty spotkałam kiedyś Wojciecha Romanowskiego. Płacząc, opowiedział mi swoją historię o tym, jak wsadzono go z mamą, braćmi i malutką siostrzyczką Halinką do towarowego wagonu, który się tygodniami błąkał po sowieckich "żeleznych dorogach", o tym jak płynęli po Jeniseju "parochodem" do Minusińska, jak wreszcie telepali się przez step wozem zaprzężonym w woły. Władza radziecka ulokowała ich w kołchozie Kirowo w Kraju Krasnojarskim, gdzie Jenisej ma 3 km szerokości, a woda nawet w największy upał jest zimna, bo płynie z pokrytych lodem gór Sajanów.
Wkrótce umarła Helenka. Potem na dyfteryt umarł Franek i został pochowany obok Halinki...

***
Oto dwie polskie Tatarki zesłane na Sybir ze swoją matką Zulą: Anserjanna, czyli Asia Adkins przyjechała do Szymbarku z Atlanty w USA, jej siostra Dżyhan - Dżeny - Budziński z Londynu.
Oto ksiądz Józef Czapiewski, krewny Daniela, który przeżył gehennę Sybiru i epopeję II Korpusu gen. Andersa, a po wojnie przez wiele lat niósł chrześcijańską Dobrą Nowinę mieszkańcom Afryki…
Iluż tych opowieści, różnych i podobnych zarazem, wysłuchałam dzięki wymyślonemu przez Daniela Czapiewskiego Światowemu Dniu Sybiraka! Ile razy wracałam myślą do opowieści mojej matki o 17 września 1939 roku w Tarnopolu. Około południa przed kościołem rozstrzelano 19 polskich oficerów. W październiku NKWD aresztowało mojego dziadka, z łagru w Uchcie przysłał tylko jedną kartkę, potem słuch o nim zaginął.

***
Pamiętam też Dzień Sybiraka, w którym uczestniczył Lech Wałęsa. Były prezydent przypomniał wtedy, że to właśnie w rocznicę sowieckiego najazdu żegnał w 1993 roku ostatnią grupę rosyjskich żołnierzy opuszczających Polskę. Czyż to nie wspaniałe - pomyślałam sobie wtedy - że 17 września możemy, nie zapominając o 1939 roku, radować się, że bez rozlewu krwi pozbyliśmy się Armii Czerwonej!

***
Wracam także pamięcią do spotkania z Danielem po sprowadzeniu do Szymbarku Domu Powstańca Polskiego z tureckiego Adampola.
Daniel Czapiewski miał lecieć do Stambułu 11 kwietnia 2010 roku. Chodziło o sfinalizowanie umowy dotyczącej transportu rozebranej chaty. Był już spakowany, skupiony na sprawach, które miał załatwić w Turcji, gdy usłyszał w telewizji, że w Smoleńsku rozbił się samolot prezydencki. - Boże drogi, tylu przyjaciół i dobrodziejów zginęło - zasępił się, wspominając tamten dzień. - Maciej Płażyński, Andrzej Przewoźnik... Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie.
Ale do Turcji mimo wszystko poleciał i podarowany przez mieszkańców Adampola dom przywiózł.

***
- Jedno mnie tylko w Szymbarku denerwowało - mówi profesor Angielski. - Ta najdłuższa deska świata! Tłumaczyłem: panie Danielu, nie było panu szkoda takiej pięknej jodły? Ale w tej sprawie był nieustępliwy…
A mnie przypomina się jeszcze jeden epizod z życia Daniela Czapiewskiego. Marek Więcławek opowiadał mi kiedyś, że gdy święta Brygida została ogłoszona patronką Europy, Daniel sponsorował wyjazd zespołu Cappella Gedanensis na uroczystości w Watykanie. Sam bardzo chciał także w nich uczestniczyć i ostatecznie pojechał do Rzymu jako… pomocnik do rozstawiania pulpitów.


[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki