Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

7-letni Kuba czeka na wsparcie. Amputowano mu rękę, rok temu stracił mamę [ZDJĘCIA]

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Kuba Walkowiak czeka na wsparcie. Na zdjęciu z tatą
Kuba Walkowiak czeka na wsparcie. Na zdjęciu z tatą Przemek Świderski
W połowie listopada 7-letni Kuba Walkowiak z Krzyża Wielkopolskiego, małej miejscowości pod Poznaniem, przeszedł w gdańskiej klinice ciężki, trwający 22 godziny zabieg chirurgiczny. Lekarze z Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku musieli amputować mu rączkę. To nie jedyne nieszczęście, które spadło na chłopca.

Dr Dariusz Wyrzykowski przyznaje - były obawy, że chłopczyk może nie przeżyć operacji. Zabieg był bardzo rozległy - z powodu rzadko występującej tzw. malformacji tętniczo-żylnej trzeba było chłopcu amputować całą lewą rękę z obręczą barkowa, obojczykiem, łopatką, mięśniami klatki piersiowej.

Dr Wyrzykowski nie ukrywa - Kuba będzie się musiał nauczyć żyć z jedną ręką, tej amputowanej nigdy nie da się zastąpić protezą, bo po prostu nie ma jej do czego przyczepić.

Okaleczającej chłopca operacji specjaliści z Gdańska starali się uniknąć przez kilka lat.
- Synek ważył przy urodzeniu blisko 4 kilogramy, tylko lewą rączkę miał chudszą od prawej - wspomina Jarosław Walkowiak, tata Kubusia.

Jeździli po lekarzach. Z Poznania skierowano ich do Gdańska, gdzie są najlepsi specjaliści od malformacji naczyniowych.

- Gdy Kuba miał 3 latka, naczyniak zaczął się gwałtownie rozrastać, od szyi po palce dłoni, objął całą rękę - wspomina Jarosław.

Skóra na niej była napięta, łatwo pękała i bardzo krwawiła. Kubuś całe dnie spędzał w domu. Przez okno patrzył, jak dzieci grają w piłkę, w chowanego. Teraz, jako pierwszoklasista, korzysta z indywidualnego nauczania początkowego.

Jego mama - Ania, już w tym czasie ciężko zachorowała. Umarła rok temu.

Amputacji rączki nie udało się uniknąć. - Kuba ważył 22 kg, a jego lewa ręka 4-5 kg - tłumaczy dr Wyrzykowski. - Jego serce zaopatrywało ją w krew, pompowało 16 litrów na minutę, cztery razy więcej niż było w stanie. Robiło się coraz słabsze, niewydolne. Gdyby nie amputacja, Kuba by umarł.

- To niezwykle dzielny chłopczyk - chwali Mariola Jaroszewska, pielęgniarka z kliniki. - I bardzo potrzebuje serdeczności, czułości, naszego wsparcia i zainteresowania.

Lekarze nie są w stanie przewidzieć, ile tygodni będzie musiał Kuba jeszcze spędzić w szpitalu, z dala od braci, dziadków i domu. My podpowiadamy - radość z pewnością sprawią Kubie kolorowe mikołajkowe kartki z życzeniami i rysunkami.
Kuba właśnie uczy się czytać i bardzo na nie czeka!

Adres, pod który można wysyłać kartki i listy do Kuby:
Jakub Walkowiak
Klinika Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży, II p.
Szpital im. Mikołaja Kopernika
80-803 Gdańsk, ul. Nowe Ogrody 1/6


Czytaj więcej we wtorkowym wydaniu Dziennika Bałtyckiego z dnia 3 grudnia 2013 r.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki