Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Kuchar i Lechia Gdańsk, czyli futbolowa partia szachów

Patryk Kurkowski
Przemek Świderski/Polskapresse
Po publikacji w "Dzienniku Bałtyckim" wreszcie usłyszeliśmy odzew ze strony Andrzeja Kuchara. Właściciel Lechii Gdańsk przez wiele miesięcy milczał, unikał rozmów o przyszłości klubu, ale tym razem odpowiedział.

Odpowiedział, ale pokrętnie i w nieco oderwanym od rzeczywistości tonie. W związku z tym postanowiliśmy przedstawić rzeczywistą sytuację klubu, który - jak wielokrotnie wspominał Kuchar - jest dobrem całego Pomorza.

Właściciel gdańskiej Lechii lubi powtarzać, że zależy mu na klubie, tyle że - spójrzmy prawdzie w oczy - oficjalnie nie wypada mówić niczego innego. Nieistotne są jednak słowa, lecz czyny. A te świadczą o czymś zgoła innym. Kiedy Andrzej Kuchar wchodził do gdańskiego klubu, zapowiadał zbudowanie wielkiej drużyny. Warto przypomnieć zresztą pamiętne słowa.

- Teraźniejszość jest ważna, ale myślimy o przyszłości. Będziemy pracowali nad infrastrukturą i chcemy, aby apogeum nastąpiło w sezonie 2012/13 z budżetem rzędu 60-70 mln zł - zapowiadał cztery lata temu.

Aktualnie budżet biało-zielonych nie sięga nawet połowy tej kwoty. Mało tego, Andrzej Kuchar w ogóle nie zainwestował w klub, do czego przecież był zobowiązany przez statut. Wpisano w nim, że większościowy akcjonariusz musi zasilać Lechię kwotą 5 milionów złotych przez 10 lat.

Wpływy mogły pochodzić albo od samego Kuchara, albo od znalezionych przez niego podmiotów.

Właściciel znalazł firmę SportFive, która miała świadczyć usługi marketingowe. Gdy podpisywano z nią umowę, zniesiono ze statutu paragraf, zobowiązujący go do zasilania budżetu w wysokości 5 milionów złotych...

Tym samym nie dość, że wrocławski biznesmen nie zainwestował w Lechię pieniędzy, to - jak się później okazało - wprowadził firmę SportFive, która w sądzie domaga się wypłaty odszkodowania za zerwanie umowy.

53-letni przedsiębiorca nie zainwestował, ale za to udzielił pożyczek, które wciąż są spłacane. W grudniu ubiegłego roku zobowiązania klubu wobec Kuchara wynosiły ponad 11 milionów złotych.

W najbliższym czasie - o czym już pisaliśmy - może dojść do konwersji zobowiązań na akcje. Kuchar w swoim oświadczeniu najpierw zaprzecza, jakoby "szykował skok na akcje Lechii", by nieco później napisać "konwersja na akcje ma służyć oddłużeniu spółki i powiększeniu środków własnych poprzez utworzenie nowych akcji". Rzeczywiście, Lechia może wówczas nie posiadać długów, ale...

- Jeżeli właściciel posiada 80-85 procent akcji, to może zmieniać statut spółki. Chyba że statut zastrzega jeszcze większe obostrzenia, ale to zdarza się rzadko. Mówiąc w skrócie: w takiej sytuacji właściciel posiada generalnie absolutną władzę - powiedział nam Michał Pastwa, radca prawny.

Według naszych informacji w statucie spółki znajduje się zapis, który chroni Lechię przed zmianą siedziby klubu, zmianą barw czy nazwy. W tym przypadku wymagane jest bezwzględne 100 procent akcji. Biznesmen z Wrocławia będzie jednak posiadał 75 procent akcji i mógł dokonywać innych ruchów, nie zwracając nawet najmniejszej uwagi na mniejszościowych akcjonariuszy.

Kuchar nie wyjaśnił niestety, jakie ma plany wobec Lechii. Konwersja długu to zapewne tylko kolejny ruch w partii szachów.
Raport finansowy

W swoim oświadczeniu 53-letni przedsiębiorca dobrą sytuację klubu wiąże z raportem "Ekstraklasa Piłkarskiego Biznesu 2013", przygotowanym przez firmę Ernst&Young. W nim Lechia wysoko uplasowała się w zarządzaniu i finansach. To jednak naciąganie - gdańszczanie m.in. mniej płacą, bo wreszcie pozbyli się kompletnie nieprzydatnych piłkarzy oraz ze względu na... dług wobec właściciela. A zarządzanie? Na tle innych nie wygląda to najgorzej, ale nie oszukujmy się - od klubu z takim potencjałem można oczekiwać zdecydowanie więcej.

Brak dofinansowania ma wpływ na sytuację sportową. Ta od dawna nie jest najlepsza, a przed sezonem piłkarzom postawiono nierealny cel - zajęcie 5. miejsca. Poza tym brakuje logiki w niektórych posunięciach. Jeśli Lechia chce stawiać na wychowanków, to dlaczego podpisuje trzyletnią umowę z - mówiąc wprost - słabym Christopherem Oualembo?

Szukasz więcej sportowych emocji?


POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki