O pożegnalnym locie pułkownika pil. Roberta Dziadczykowskiego, byłego szefa 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku, poinformowało w poniedziałek TVN24. W jednostce nie zgadzają się z przedstawieniem oficera jako "skompromitowanego dowódcy", który nie zasłużył na lot w związku z aferą korupcyjną, jaka wybuchła we wrześniu w 22 BLT.
Zarzuty korupcyjne w sprawie ustawiania przetargów na ochronę obiektów 22 BLT otrzymało 3 żołnierzy i 3 pracowników cywilnych. Natomiast dowódca, na co zwracają uwagę nasi rozmówcy, jest niewinny i znajduje się poza podejrzeniami wojskowych śledczych z Poznania prowadzących śledztwo. Nikt tego głośno nie mówi, ale powszechna jest opinia, że jeśli były dowódca czymś „zawinił”, to ewentualnie niewiedzą, co pod jego bokiem rzekomo robią podwładni.
- Przecież nikt dowódcy nie postawił żadnych zarzutów. Absolutnie nie zgadzamy się z tym, że nie zasłużył on na lot pożegnalny - mówi mjr Dariusz Mazurkiewicz, rzecznik prasowy 22 BLT.
Zarówno w bazie, jak i Dowództwie Sił Powietrznych tłumaczą, że lot pożegnalny to - nawet jeśli kosztowna - jednak tradycja (lot pułkownika Dziadczykowskiego samolotem MiG-29UB kosztował ok. 100 tys. zł). Zresztą, szczegółowo opisana w "Ceremoniale Wojskowym Sił Zbrojnych RP" - czyli dokumencie, który powstał na mocy decyzji ministra obrony narodowej nr 411 z 9 grudnia 2009 roku (o locie pożegnalnym można przeczytać na stronach 144-145). Tradycja ta stosowana była jednak wiele lat wcześniej, nawet w czasach przedwojennych.
- Pułkownik Dziadczykowski był dowódcą jednostki od 2007 roku, jest zasłużonym pilotem, a każdego pilota żegna się w taki sam sposób. Zgodnie z ceremoniałem wojskowym przysługuje mu lot pożegnalny, ale musi spełnić dwa warunki: otrzymać zgodę przełożonego i być w nienagannym zdrowiu – dodaje major Mazurkiewicz.
Kryterium zdrowotne pułkownik spełnił, co udokumentował aktualnymi badaniami lekarskimi. Zgoda też była – od samego gen. pil. Lecha Majewskiego. Dowódca Sił Powietrznych nie widział podstaw, by nie przychylić się do wniosku oficera z Malborka.
- Odmówienie pułkownikowi Dziadczykowskiemu lotu pożegnalnego byłoby karą dla niego. Tymczasem tak doświadczony i zasłużony pilot, pilot klasy mistrzowskiej, który spędził w powietrzu ponad 1700 godzin, nie zasłużył sobie na to. Odszedł ze służby tak jak każdy pilot, zgodnie z przysługującym mu ceremoniałem wojskowym. Większość korzysta z takiej możliwości. W tym roku było jednak niewiele lotów pożegnalnych, a to dlatego, że na szczęście tylko kilku z ok. 500 pilotów Sił Powietrznych zakończyło służbę – mówi ppłk Artur Goławski, rzecznik prasowy DSP.
Lot pożegnalny to zwyczaj praktykowany również w lotnictwie wojskowym innych państw członkowskich NATO. Zdaniem wojskowych, nie jest to marnotrawienie pieniędzy podatnika, tylko kultywowanie rytuałów obwarowanych z jednej strony prawem (decyzja ministra), a z drugiej – tradycją. Rytuałów, które nadają wyjątkowy charakter pożegnaniu się ze służbą.
WIDEO TVN
Źródło: TVN24/ x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?