18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar w hali Stoczni Gdańskiej: 19. rocznica tragedii z 24.11.1994 [ARCHIWALNE ZDJĘCIA, ARTYKUŁY]

Anna Mizera-Nowicka, szym
Robert Kwiatek/Archiwum
Płomienie ognia, krzyk, panika, tratujący się ludzie. Choć od tragedii, do której doszło podczas koncertu Golden Life w Stoczni Gdańsk, mija właśnie 19 lat, wspomnienie traumatycznych zdarzeń z 24 listopada 1994 roku do dziś wywołuje dreszcze przerażania. Zginęło wtedy siedem osób, 282 zostało rannych, w tym ponad 100 ciężko.

„W trójmiejskich szpitalach znajduje się 157 osób poszkodowanych podczas pożaru. Stan pięciorga z nich określany jest jako ciężki i bardzo ciężki. 23 odtransportowano do kliniki specjalizującej się w leczeniu oparzeń w Siemianowicach Śląskich” - takie dramatyczne informacje przekazywaliśmy Czytelnikom Dziennika Bałtyckiego kilka dni po tragedii.

Nawet pięć dni po pożarze nie zidentyfikowano szczątek zwłok wszystkich ofiar. Nasi dziennikarze stawiali dramatyczne pytania: „Operator Wojciech Klawinowski pomógł żonie wydostać się z płonącej hali i wrócił po kamerę, ponieważ – jak twierdził - ma sfilmowanego podpalacza. Nikt go więcej nie widział”. Pytano: czy znalezione szczątki to operator telewizji SKY Orunia?

ZOBACZ ARCHIWALNE ARTYKUŁY - KLIKNIJ TUTAJ

Wraz z kolejnymi dniami pojawiały się kolejne, mrożące krew w żyłach szczegóły, dotyczące przebiegu wydarzeń z tamtego dnia. Na koncercie Golden Life bawiło się ok. 2 tys. osób, głównie młodych ludzi. Gdy wybuchł pożar, publiczność nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. Kiedy zrobiło się ciemno, bo światło zgasło, a ogień zaczął sięgać sufitu, rozegrał się dramat. Tłum bawiących się fanów ruszył w kierunku głównego wyjścia. Panika była tak duża, że ludzie biegnąc na oślep, tratowali się. Zadeptana została m. in. 13-latka.

ZOBACZ:

Pomorzanie przerażeni ogromem tragedii włączyli się w pomoc ofiarom. Dzień po dniu informowaliśmy o „Solidarnych z cierpiącymi”: „Rośnie grono niosących pomoc ofiarom” - pisaliśmy i wyliczaliśmy kolejne sumy, wpływające na konto, które utworzyły władze Gdańska. Ostatecznie zebrano ok. 2 mln 100 tys. zł. Środki podzielono na dwa fundusze: na leczenie osób poparzonych i na pomoc socjalną dla poszkodowanych. Trudno znaleźć drugie takie zdarzenie, które tak bardzo poruszyło by Pomorzan, by słali miliony złotych na pomoc.

Zobacz także: NAJWIĘKSZE KATASTROFY NA POMORZU [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Tragedię upamiętnił zespół Golden Life, który nagrał piosenkę pt. "24.11.94". Jej fragment: "Życie choć piękne tak kruche jest" zacytowano na tablicy, która w 2003 roku zawisła na murze Stoczni Gdańsk. Przez lata w rocznicę tragedii zbierali się tam bliscy osób poszkodowanych w pożarze.

Od 1996 roku trwał proces osób odpowiedzialnych za organizację koncertu. Prokuratura zarzucała im, że hala, w której odbyła się impreza, nie spełniała wymogów przeciwpożarowych. Uważała, że ofiar było tak wiele, ponieważ część wyjść była zamknięta. Podkreślała też, że ogień tak szybko by się nie rozprzestrzenił, gdyby płyty pilśniowe i wykładzina, które zajęły się podczas pożaru, składowano w innym miejscu.

Czytaj:

Proces trwał 14 lat. Wyrok to dwa lat więzienia w zawieszaniu za zaniechanie obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom koncertu dla kierownika hali.

Dodatkowo w kwietniu tego roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał za winnych "nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia" dwóch pracowników organizatora koncertu.

- Pokrzywdzeni są ci, którzy chcieli wybiec przez drzwi, które były otwarte, ale 2,5 metra od nich stał płot uniemożliwiający sprawną ewakuację - argumentował w sądzie Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości, adwokat oskarżonych.

Przekonywał, że w ustawie o ochronie przeciwpożarowej obowiązującej w okresie, gdy doszło do pożaru, znalazł się zapis mówiący o odpowiedzialności "użytkownika" za zapewnienie bezpieczeństwa

- Oskarżeni jedynie wypożyczali halę na kilka godzin - podkreślał, przekonując, że wina leży po stronie właściciela obiektu - stoczni, z którą Tarnowski i K. wcześniej uzgodnić mieli zakres obowiązków.

Sędzia jednak był innego zdania:

- Nie sposób sobie wyobrazić, że zawarcie umowy najmu hali i użytkowania jej przez krótki czas uwalniałoby z obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom imprezy - uzasadnił wyrok sędzia Krzysztof Ciemnoczołowski. Skład sędziowski zdecydował o utrzymaniu brzmienia wyroku sądu niższej instancji, z zastrzeżeniem że z zarzutu wyłącza jedną z ofiar - kamerzystę, który do hali wrócić miał po pozostawiony sprzęt.

Jak informuje Dominika Kowalczyk z Sekretariatu Prezydialnego Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, nie wpłynął wniosek o kasacje od wyroku SA w Gdańsku, dotyczący sprawy Jarosława K. i Tomasza T. -. Orzeczenie z uzasadnieniem zostało doręczone adwokatom Jarosława K. oraz Tomasza T. dnia 13 maja 2013 r.oraz 15 maja 2013 r. Zgodnie z art. 524 k.p.k. termin do wniesienia kasacji to 30 dni od daty doręczenia orzeczenia z uzasadnieniem - mówi Kowalczyk. I wyjaśnia, że akta sprawy zostały zwrócone do Sądu Okręgowego w Gdańsku 7 maja 2013 r.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Pożar w hali Stoczni Gdańskiej: 19. rocznica tragedii z 24.11.1994 [ARCHIWALNE ZDJĘCIA, ARTYKUŁY] - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki