Jak wyjaśniają władze stoczni w piśmie do wojewody, komisja powołana jest do opiniowania spraw mogących wywoływać konflikt między pracodawcami i pracownikami.
- W tym kontekście pozwalamy sobie zauważyć, że ani strona związkowa, ani pracodawca nie wnioskowali do komisji o podjęcie tematyki związanej z obecną sytuacją w Stoczni Gdańsk. W ocenie tak zarządu stoczni, jak i głównego akcjonariusza Stoczni Gdańsk Shipyard Group relacje między pracodawcą a przedstawicielami pracowników układają się dobrze i nie występuje potrzeba ani wydawania opinii w tej sprawie, ani mediacji - piszą przedstawiciele zarządu do wojewody.
Wszelkie kwestie sporne są na bieżąco rozwiązywane w czasie roboczych spotkań - dodają, a kłopoty stoczni wynikają z problemów między akcjonariuszami firmy i braku ich porozumienia co do sposobu dokapitalizowania stoczni.
Stocznia Gdańsk jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Firmie brakuje pieniędzy na bieżącą działalność, a załoga otrzymuje pensje w ratach. Niedawno przed budynkiem zarządu stoczni jej pracownicy protestowali w związku z opóźnieniem wypłaty wynagrodzeń. Głównym udziałowcem stoczni jest ukraiński biznesmen Siergiej Taruta, posiadający 75 proc. udziałów. W rękach Agencji Rozwoju Przemysłu znajduje się 25 proc. udziałów w stoczni. Od ponad roku akcjonariusze nie mogą się porozumieć co do sposobu zasilenia stoczni kapitałem. Strony godzą się na proporcjonalne do udziałów dokapitalizowanie, jednak potrzebne jest jeszcze 100 mln zł. W mediacje między udziałowcami zaangażował się nawet Lech Wałęsa.
Mediacje te są nadal kontynuowane - zaznaczają przedstawiciele stoczni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?