Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obywatelski budżet metropolitalny

Piotr Dwojacki, felietonista
Przed tygodniem zapowiadałem spotkanie dotyczące budżetów obywatelskich w Trójmieście. I wydarzyło się - razem usiedli i podyskutowali inicjatorzy takich budżetów w Sopocie i Gdańsku - Ewa Lieder i Marcin Gerwin oraz wiceprezydent Gdyni Michał Guć.

Spotkanie odbyło się jako kolejne inspirujące wydarzenie w serii pod łącznym tytułem "EkoMetropolia - zarządzanie przestrzenią metropolitalną". Przy finansowym wsparciu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej odbyło się łącznie piętnaście spotkań, debat i wykładów dotyczących przyszłości naszej aglomeracji. Część spotkań adresowana była do społeczności lokalnych. Inne - do trzech miast centralnych i ich otoczenia.

Trzy miasta - trzy światy. Jednolity obraz metropolii na razie jest mglisty, a różnice mają charakter nie tylko geograficzny, ale przede wszystkim kulturowy. Sopot ma wszelkie cechy małego miasta - tyle że z nadspodziewanie wielkim budżetem. W Gdyni wyraźna jest zadziorność i niechęć podporządkowania się jakiejkolwiek dominacji. Gdańsk ma odruchy imperialne i skłonność do lekceważenia reszty metropolii. Nic dziwnego zatem, że lokalne władze mają różne standardy zarządzania miastem. Takoż jest i z podejściem do inicjatyw obywatelskich.

Sopot, mimo że jest pionierem miejskiego budżetu obywatelskiego w skali ogólnopolskiej, przestał już być wzorem dla innych. Siłą rzeczy trudno by był wzorcem dla większych sąsiadów - w końcu, gdyby wyroki losu potoczyły się kiedyś inaczej, to byłby teraz dzielnicą Gdańska (i to wcale nie największą). A i "metropolitalne" miasto niechętnie uczy się od mniejszych… W efekcie Gdańsk w swoim budżecie obywatelskim spaprał ważne założenie - zaadresowania budżetowej propozycji do spójnych społeczności lokalnych - dzielnic (wciąż nie umiem się oswoić z polityczną decyzją ustanawiającą w Gdańsku okręg jelitkowsko-kokoszkowski czy brzeźnieńsko-oruńsko-sobieszewski).

A co zwraca uwagę w propozycji budżetowej Gdyni? Ano, lokalność. Społeczność każdej z dzielnic będzie miała do dyspozycji środki na cele położone w miejscu swojego zamieszkania.

Jedno mnie zdziwiło - zakres przedsięwzięć możliwych do sfinansowania w głosowaniu obywatelskim w Gdyni jest bardzo wąski, "w Sopocie nie do pomyślenia" (jak powiedział dr Marcin Gerwin), w Gdańsku trudny do zaakceptowania (to dodałem od siebie). Gdyński projekt mówi jedynie: jakość życia - estetyzacja otoczenia, mała architektura, zieleń miejska, urządzanie parków i skwerów dzielnicowych, placów zabaw, terenów sportowych i rekreacyjnych. Zastanawiałem się dłuższą chwilę nad powodem takiego wyboru w czasie, gdy w Gdańsku myśli się raczej o zachęceniu mieszkańców do decyzji o łataniu ulic. I pomyślałem - Gdynia ma niezłą infrastrukturę, a do tego już teraz jest jednym z najbardziej zielonych miast w Polsce. Jest bliżej wizji ekometropolii od Gdańska. I zrobi w tę stronę kolejny krok.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki