Mam 89 lat, słabe serce i za taki stres płacę zdrowiem - żali się starszy pan, który przyszedł do przychodni po receptę, a tam się okazało, że ... nie żyje? Lekarze nie uwierzyli co prawda w rewelacje NFZ i nie odmówili pacjentowi pomocy, bo znają go od lat, ale poradzili, by sytuację, w jakiej się znalazł, jak najszybciej wyjaśnił.
Starszy pan żąda teraz wyjaśnień od pomorskiego NFZ. Domaga się też srogiej kary dla urzędnika, który popełnił ten błąd.
Tymczasem pomorski NFZ tłumaczy, że nie jest winny, bo comiesięczna lista osób zmarłych trafia do niego z Centralnego Wykazu Ubezpieczonych, do którego spływają informacje z ZUS, KRUS, MSW oraz samorządów.
- Co jakiś czas otrzymujemy z pomorskiego NFZ listę zgonów - tłumaczy dr Marianna Tumasz, szefowa przychodni "Wassowskiego". - Umieszczone na niej osoby, a tak naprawdę ich numery PESEL, musimy usunąć z listy pacjentów zapisanych do tutejszych lekarzy, bo jeśli tego nie zrobimy, nie możemy wystawić faktury, co oznacza, że NFZ nam nie zapłaci. A ponieważ numer PESEL pana Sławomira widniał na liście zgonów z NFZ, jego deklaracja wyboru lekarza w przychodni została usunięta.
- Uważam, że to kardynalny błąd, za który winny urzędnik powinien ponieść konsekwencje. Dlatego zażądałem wyjaśnień na piśmie - denerwuje się pan Sławomir.
NFZ zobowiązał się pisemnie, że sprawę wyjaśni.
Każdego dnia system e-WUŚ kwestionuje prawo do bezpłatnego leczenia kilkuset Pomorzan, choć de facto są oni ubezpieczeni. Dlaczego się tak dzieje - CZYTAJ WIĘCEJ w czwartkowym (17.10) wydaniu papierowym "Dziennika Bałtyckiego", gdzie zamieściliśmy pełną wersję tekstu.
TU kupisz e-wydanie "Dziennika Bałtyckiego"!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?