Śledczy dysponują tylko kopią nagrania na CD. Informacje te potwierdził w czwartek Krzysztof Trynka, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. - Biegły stwierdził, że fragment dotyczący propozycji korupcyjnej nie był montowany, więc materiał jest wiarygodny - powiedział Trynka.
Prokurator dodał, że zarzuty postawiono Karnowskiemu "w oparciu o całość materiału dowodowego, a materiały fonoskopijne były tylko jednym z dowodów". Prezydent Sopotu usłyszał w sumie osiem zarzutów, tylko jeden dotyczy słynnej rozmowy ze Sławomirem Julkem.
Karnowski przedstawił w czwartek dziennikarzom pismo z Prokuratury Krajowej, z którego wynika, że dyktafon, którego używał Julke, nie istnieje. "Zniszczeniu uległ elektroniczny nośnik, na którym znajdował się oryginalny zapis tej rozmowy" - czytamy w piśmie.
Prezydent zapowiedział, że będzie wnioskował o umorzenie fragmentu śledztwa związanego z nagraniem (większość zarzutów dotyczy jednak relacji Karnowskiego z dilerem samochodów Włodzimierzem Groblewskim, od którego miał m.in. kupować auta po zaniżonej cenie). Chce też wysłać do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu skargę odnośnie sposobu, w jaki prowadzone jest postępowanie i dochodzenie w jego sprawie.
- Sprawa miała od początku skompromitować moją osobę, pozbawić mnie możliwości bycia prezydentem Sopotu. Chciałbym zobaczyć rozprawę, gdzie stawia się wniosek o areszt w oparciu o kserokopię. A w ten sposób się to w moim przypadku odbywa - mówił Karnowski.
Reporterzy jednej ze stacji radiowych podawali informacje, że nagranie na CD jest "pocięte".
- Mogę zapewnić, że przekazałem prokuraturze w pełni autentyczne nagranie, a twierdzenia sugerujące zmanipulowanie nagrania są niczym innym, jak niemającą żadnego związku z rzeczywistością manipulacją podejrzewanego o wielokrotną korupcję polityka, który za wszelką cenę chce pozostać na swoim stołku - powiedział nam Sławomir Julke.
Prof. Michał Woźniak, szef koła sopockiej PO, uważa, że informacja o tym, iż prokuratura posiada tylko kopię nagrania, może być przełomem w sprawie. - Sprawa nagrania od początku wyglądała na "podkolorowaną". Pytanie, czy pan Julke z oskarżającego szybko nie stanie się podsądnym - mówi.
Piotr Meler, sopocki radny PiS, mówi z kolei, że w sytuacji gdy Karnowski ma nie jeden, lecz osiem zarzutów, takie stawianie sprawy jest odwracaniem uwagi.
Zostaje słowo przeciw słowu
Z mec. Romanem Nowosielskim, gdańskim adwokatem, członkiem Trybunału Stanu, rozmawia Dorota Abramowicz
Nie ma dyktafonu, pozostała tylko kopia nagrania rozmowy obu panów. Czy jest to dowód dla sądu?
Mamy sytuację, w której pozostaje słowo przeciw słowu. Nie wykluczam, że prokuratura może mieć inne materiały, ale jeśli nie - sprawa nie nadaje się do sądu.
I co dalej?
Prokurator powinien zastanowić się nad postępowaniem kluczowego świadka. Jeśli ktoś ma dowód i go usuwa, to naturalne staje się pytanie o jego wiarygodność. W mojej opinii taki świadek przestaje być osobą wiarygodną. Należy więc rozważyć, czy pan Julke nie złożył fałszywego zawiadomienia o przestępstwie.
Gdyby bronił Pan Jacka Karnowskiego...
...byłbym teraz bardzo zadowolony. Zresztą od początku miałem wrażenie, że zarzuty są niepoważne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?