Gdyby nie szybka interwencja dziadków chłopca i pomoc przechodniów, dziecko mogłoby doznać jeszcze większych obrażeń. Marek w bardzo ciężkim stanie został przetransportowany śmigłowcem do Pomorskiego Centrum Traumatologii w Gdańsku. Chłopiec przeszedł dwie transfuzje krwi. Uszkodzona była wątroba, śledziona oraz płuca. Przez kilka dni utrzymywano go w śpiączce farmakologicznej.
- Śledztwo zostało umorzone, ponieważ karalność czynu uległa przedawnieniu - mówi Mariusz Duszyński, zastępca prokuratora rejonowego w Kościerzynie. - Nagrobek powstał w 1999 roku, a termin przedawnienia upływa po pięciu latach.
Okazuje się, że gdyby do podobnego wypadku doszło w ciągu pięciu lat od postawienia nagrobka, sprawa mogłaby mieć inny finał. Prokuratura powołała biegłego z zakresu budownictwa małej architektury. Z jego opinii wynika, że nagrobek nie był zamontowany zgodnie ze sztuką.
- Postanowienie prokuratury nie jest prawomocne - dodaje Mariusz Duszyński. - Strony mogą wnieść zażalenie.
Koniec śledztwa nie przekreśla możliwości dochodzenia swoich praw w sądzie na drodze cywilno-prawnej.
Na szczęście 6-letni Marek po dramatycznym wypadku wraca już do zdrowia. We wrześniu rozpoczął rok szkolny razem ze swoimi rówieśnikami.
- Mój synek wraca do formy - cieszy się Iwona Marcińska, mama Marka. - Z pewnością jeszcze do końca listopada będzie pod opieką lekarzy. Wszystkimi prawnymi aspektami zajmuje się adwokat. Dla mnie najważniejsze jest zdrowie syna. Chciałabym, by wyjaśniono sprawę, a jej finał był przestrogą dla wykonawców pomników. Do takiego wypadku nigdy nie powinno dojść.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?