Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Renault 4 GTL rocznik 1984. Samochód, którym jeździ papież Franciszek [ZDJĘCIA]

Marek Ponikowski
Takie samo auto - ale z tablicą rejestracyjną Verona 779684 - podarował papieżowi Franciszkowi proboszcz z Pescantiny
Takie samo auto - ale z tablicą rejestracyjną Verona 779684 - podarował papieżowi Franciszkowi proboszcz z Pescantiny Renault
Nowy-stary samochód papieża - prezentuje Marek Ponikowski.

Papa Bergoglio, papież ubogich, papież z Nowego Świata nie przestaje zadziwiać i szokować zasiedziałej i sytej mimo kryzysu Europy. Który z kościelnych hierarchów naszego kontynentu potrafiłby jak on w niedawnym wywiadzie dla jezuickiego czasopisma "Civilta Cattolica" powiedzieć, że: "…Kościołowi dziś najbardziej potrzeba zdolności do leczenia ran i rozgrzewania serc wiernych, bliskości. Widzę Kościół jako szpital polowy po bitwie…"?

Papież zadziwia także w rzeczach małych, ale symbolicznych. Gdy zamiast apartamentów papieskich wybiera skromne mieszkanie w Domu Świętej Marty, wyjaśniając, że chce być wśród ludzi, gdy sam wnosi do samolotu swój neseser albo gdy na lotnisku w Rio de Janeiro mija rząd limuzyn i wsiada do niepozornego Fiata Idea, a na spotkanie z wiernymi w Castel Gandolfo jedzie siedmioletnim Fordem Focusem II (sprzed liftingu - zauważyli dziennikarze motoryzacyjni).

Niedawno media doniosły o kolejnym niezwykłym wydarzeniu związanym z papieżem i samochodami. W sierpniu do Ojca Świętego napisał ksiądz Renzo Zocca, 70-letni proboszcz parafii Pescantina na przedmieściach Werony. W liście przedstawił swoje doświadczenia z okresu pracy duszpasterskiej w Saval, proletariackiej dzielnicy Werony, gdzie zmagał się z rozmaitymi plagami społecznymi, nie wyłączając narkomanii. Ponieważ walczył z narkotykowymi dilerami, grozili mu śmiercią, a jeden z nich zaatakował księdza nożem.

Przez dwadzieścia pięć lat proboszczowania w Saval padre Renzo mieszkał wraz z bratem na dziewiątym piętrze komunalnego bloku. "Żartowałem, że moja plebania położona była najwyżej w całych Włoszech" - napisał. Na koniec listu zadeklarował, że pragnie podarować Franciszkowi… swój samochód, który sam przed laty dostał w prezencie. Mimo przebiegu ok. 300 tysięcy kilometrów Renault 4 rocznik 1984, choć miejscami lekko poobijany, zachował pełną sprawność i miał aktualny przegląd techniczny oraz rejestrację pojazdu zabytkowego. "Nigdy mnie nie zawiódł" - podkreślił ksiądz Zocca.

Papież zachował się po swojemu: zatelefonował do proboszcza parafii Świętej Łucji w Pescantinie. Gdy rozmowa zeszła ze spraw duszpasterskich na samochód, Franciszek chciał wiedzieć, czy ksiądz Zocca będzie miał czym jeździć i czy nie byłoby lepiej oddać auto ubogim. " Odpowiedziałem, że samochód już się napracował w służbie ubogich, a teraz przyszedł czas, by trafił do rąk papieża - opowiadał potem proboszcz dziennikarzom. - Wyjaśniłem też, że mam drugi, nowszy samochód". Na koniec Franciszek i ksiądz Zocca umówili się na spotkanie w Watykanie.

W ustalonym terminie proboszcz od Świętej Łucji, autokar z setką jego parafian i ciężarówka z wypucowanym do lustrzanego połysku Renaultem na lawecie zjawili się na miejscu. Na wstępie doszło do małego zgrzytu: watykańskie służby bezpieczeństwa zdecydowały, że z księdzem Zocca może wejść za bramę tylko pięćdziesięcioosobowa grupa wiernych.

W samej ceremonii przekazania auta obok Franciszka i proboszcza uczestniczyli asystent księdza Luigi i mechanik Stefano. W trakcie rozmowy papież dowiedział się, że reszta parafian została na zewnątrz. "Jedziemy!" - zdecydował.

"We czwórkę wsiedliśmy do auta - relacjonował potem padre Renzo. - Siadłem za kierownicą, obok mnie - papież, a Luigi i Stefano z tyłu. - Niech ksiądz jedzie wolno, jesteśmy w Watykanie - napomniał mnie Stefano. Nie przekraczałem trzydziestki… Proszę sobie wyobrazić, jak zaskoczeni i szczęśliwi byli ci, którzy czekali za bramą, gdy nagle zobaczyli Ojca Świętego wysiadającego z Renaulta".

Dane techniczne dotyczące nowego samochodu papieża Franciszka, które można znaleźć w doniesieniach prasowych, są mało dokładne, ale na podstawie zdjęć można domniemywać, że ksiądz Renzo Zocca podarował Ojcu Świętemu Renaulta 4 GTL z silnikiem Sierra o pojemności 1108 cm sześc. o mocy 34,5 KM, z którym auto zużywa zapewne nie więcej niż 6-7 litrów benzyny.

Tę jednostkę napędową, stosunkowo nowoczesną jak na tamte czasy, z wałem korbowym podpartym na pięciu łożyskach adaptowano do "czwórki" pod koniec lat 70. z modelu 6TL, do którego wcześniej przeszczepiona została z dostawczego furgoniku Estafette.

Auto ważące raptem 720 kg zyskało znacznie na dynamice w stosunku do wersji napędzanych silnikami Billancourt wywodzącymi się z tuż powojennego modelu 4 CV. Z zewnątrz odmiana GTL wyróżniała się kratką wlotu powietrza z popielatego plastiku oraz zderzakami i szerokimi listwami ochronnymi na drzwiach z takiego samego tworzywa.

W roku 1983 nastąpiła rewolucyjna zmiana: przednie hamulce bębnowe zastąpione zostały hamulcami tarczowymi. Zmodyfikowano przy tej okazji hamulec postojowy, który działał dotychczas na koła przednie i uruchamiany był dziwaczną dźwignią pod kierownicą, którą należało przesuwać poziomo z lewa na prawo. W kabinie wersji GTL znalazły się wygodniejsze fotele z obiciem z tkaniny oraz ładniejsza tablica przyrządów i kierownica o zmienionej stylizacji.

Renault 4 był najdłużej produkowanym modelem francuskiej marki. Zadebiutował w roku 1961 jako nieco spóźniona odpowiedź upaństwowionego koncernu na sukces Citroena 2 CV wprowadzonego do produkcji trzynaście lat wcześniej. Początkowo Renault oferował klientom dwie odmiany: R3, do maksimum uproszczoną, z silnikiem o pojemności zaledwie 603 cm sześc. i mocy 22,5 KM oraz R4L o poj. 750 cm i mocy 26,5 KM.

Z tej pierwszej rychło zrezygnowano ze względu na znikome zainteresowanie rynku, mimo że kosztowała "o włos" mniej od najtańszego Citroena 2 CV, druga zrobiła zawrotną karierę. Była bardziej praktyczna dzięki nadwoziu z piątymi drzwiami z tyłu, niskiej cenie i dostosowaniu do najróżniejszych potrzeb i gustów.

Konstruktor Ferdinand Picard na piątkę wypełnił oczekiwania ówczesnego prezesa koncernu Pierre'a Dreyfusa, który chciał, by konkurent Citroena 2 CV był autem dla wszystkich - jak dżinsy. Ostatnie egzemplarze Renaulta 4 zmontowano w Słowenii i Maroku w roku 1994. Powstały ogółem 8 135 424 egzemplarze tego popularnego auta.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki