Przełowieniem oburzeni są rybacy, którzy poławiają dorsze. Ich zdaniem, wytrzebiony szprot negatywnie wpływa na populację dorsza.
W tym roku polscy rybacy mieli do odłowienia 73,3 tys. ton szprota. To aż o 11 procent więcej niż w 2012 roku. Połowa z tego limitu to ryba konsumpcyjna. Pozostała częć to tak zwane połowy paszowe. Zakaz połowu szprota został wprowadzony 12 lipca tego roku, bo polscy rybacy odłowili prawie cały roczny przydział połowowy.
Ministerstwo wprowadziło wtedy we własnym zakresie zakaz połowu, bo w przypadku, gdyby doszło do przełowienia, Komisja Europejska odjęłaby od kolejnych limitów przełowioną kwotę. Mogłyby również pojawić się kary finansowe za przełowienie. W 2012 roku Polska przełowiła szprota o 477 ton. Kwota ta została odjęta od tegorocznego limitu. Na szczęcie nie pojawiły się kary finansowe. W tym roku jednak przełowienie jest o wiele większe.
- Zgodnie z danymi z Elektronicznego Rejestru Statków Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi na dzień 24 wrzenia br., zawierającymi dane o połowach polskich statków na podstawie dzienników połowowych i deklaracji połowowych przedkładanych przez polskich armatorów, ogólna kwota połowowa szprota na rok 2013 została odłowiona przez polskich rybaków w wysokoci 81 168 ton, tj. 111 proc. kwoty ogólnej. Wg powyższych danych limit przekroczony został o 7 776 ton - czytamy w informacji przekazanej nam przez Iwonę Chromiak z biura prasowego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Iwona Chromiak poinformowała nas również, że gdy Komisja Europejska ustali, że państwo członkowskie przekroczyło kwoty, które zostały mu przyznane, dokonuje odliczeń od przyszłych kwot tego państwa członkowskiego (przysługujšcych na kolejne lata połowowe).
W nieoficjalnych rozmowach rybacy powiedzieli nam, że przełowienie powstało, bo urzędnicy, którzy zajmują się kontrolowaniem limitów połowowych nie analizowali na bieżąco danych spływających z kutrów. Większym problemem jest jednak to, że szprot to główne pożywienie najbardziej popularnej w Bałtyku ryby - dorsza. Już od kilku miesięcy rybacy poławiajacy dorsze alarmują, że ryba jest chuda i nie nadaje się do konsumpcji. Ich zdaniem, powodem tego problemu są właśnie paszowe, niekontrolowane połowy szprota.
- Jasno i wyranie mówimy, że na Bałtyku jest katastrofa ekologiczna - mówi Grzegorz Hałubek ze Związku Rybaków Polskich - Dorszy jest mało, jest niewymiarowy, a co najgorsze jest chudy i nie nadaje się do konsumpcji. Nasze słowa potwierdzali również przedstawiciele producentów ryb. Naszym zdaniem, problemem są niekontrolowane połowy paszowe szprota, który jest głównym pożywieniem dorszy. Limit szprota został już odłowiony w sierpniu tego roku, ale tak naprawdę to nikt tych połowów nie kontroluje. Doszło więc do przełowienia i co za tym idzie do wygłodzenia dorszy, które zaczynają jeść już własne młode.
Problemem zajmują się już posłowie z sejmowej komisji rolnictwa. W najbliższym czasie ma być powołana specjalna podkomisja, która zajmie się sytuacją w polskim rybołówstwie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?