Na skutek rozstrzygnięć na innych boiskach w grupie spadkowej stało się już jasne, że w przypadku zwycięstwa nad Białą Gwiazdą żółto-niebiescy bez względu na wynik w ostatniej kolejce przeciwko Śląskowi we Wrocławiu na pewno utrzymają się w ekstraklasie. Gdynianom wydatnie pomógł Górnik Zabrze, który pokonał na wyjeździe Miedź Legnica. Ekipa ta w następnej kolejce zagra ze Śląskiem. Wiadomo, że ktoś w tym starciu straci punkty. W konsekwencji tego, w przypadku zwycięstwa Arki nad Wisłą jeden z rywali z Dolnego Śląska nie będzie już w stanie doścignąć w tabeli żółto-niebieskich.
Dlatego właśnie wygrana z Sosnowcem była arcyważna, wręcz kluczowa w walce o utrzymanie. Arka dominowała i oddała w całym spotkaniu aż 32 strzały, z czego 17 było celnych. Bramka gości była jednak jak zaczarowana. Damian Zbozień trafił z rzutu karnego w słupek, z akcji w poprzeczkę. Obramowanie bramki obił też Luka Zarandia. Arka grała prawie całą drugą połowę z przewagą jednego zawodnika, po tym jak czerwoną kartkę ujrzał Piotr Polczak, za faul na będącym w sytuacji sam na sam z bramkarzem Michale Nalepie. Mimo to ambitnych gości udało się złamać dopiero w samej końcówce dzięki trafieniom Macieja Jankowskiego i Luki Zarandii. W pierwszej z tych sytuacji sędzia posiłkował się analizą systemu powtórek VAR. To dlatego, że jego asystent początkowo sygnalizował pozycję spaloną piłkarza Arki. Arbiter po obejrzeniu powtórek uznał jednak, że sędzia liniowy pomylił się, podnosząc chorągiewkę.
CZYTAJ TAKŻE: Michał Janota, piłkarz Arki Gdynia, wyjaśnił, dlaczego oddał wykonywanie "jedenastki" Damianowi Zbozieniowi [wideo]
- Wielki kamień spadł nam z serca, gdy w końcówce po analizie VAR sędzia uznał bramkę - mówi Jacek Zieliński, trener Arki. - Mamy trzy punkty. Ciężko wywalczone, ale to sprawia, że tym lepiej one smakują.
Trener Zieliński dodał, że do meczu z Wisłą przygotuje zespół optymalnie, aby kwestię utrzymania rozstrzygnąć już w Gdyni. Cel jest więc jasny. Arka ma obowiązek pójść za ciosem i pokonać w poniedziałek Białą Gwiazdę. Tym bardziej, że rywal ten już dawno utrzymał się w ekstraklasie, a Wisła dodatkowo jest zespołem, który na stadionie w Gdyni „leży” arkowcom. Ostatnie dwa spotkania przy ul. Olimpijskiej żółto-niebiescy wygrali z nią 3:1 i 4:1.
Nie można pozostawiać kwestii utrzymania otwartej aż do meczu ze Śląskiem, tym bardziej, że Arka wystąpi we Wrocławiu bez wsparcia swoich kibiców. Kolejny raz bowiem wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak, zamknął sektor gości na stadionie we Wrocławiu. Przypomnijmy, że to ten sam urzędnik, który nie wpuścił fanów Arki już w tym sezonie na spotkanie Pucharu Polski z Chrobrym Głogów. Hreniak podejmuje takie decyzje na wniosek policji, której na Dolnym Śląsku najwyraźniej nie jest na rękę zabezpieczanie takiej imprezy masowej.
Realia są takie, że kibice gdyńskiej Arki na skutek różnych, często absurdalnych, zakazów nie mogli pojechać w tym sezonie na większość wyjazdowych meczów swojej drużyny. Takie rzeczy możliwe są tylko w Polsce. Należy się zastanowić, czy taka sytuacja dodatkowo nie ośmiesza i tak już słabej sportowo naszej ekstraklasy i nie zaburza szans poszczególnych drużyn.
Luka Zarandia: Mój gol jest zasługą Macieja Jankowskiego
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?