Żółto-niebiescy muszą się piąć w górę tabeli, jeśli poważnie myślą o awansie do ekstraklasy. Gdynianie w sobotę zrobili ważny krok w tym kierunku. Pokonali 3:0 katowicki GKS i trzeba przyznać, że nie musieli się zbytnio napocić.
Chociaż przed 24. kolejką I ligi katowiczanie zajmowali wysokie, 4. miejsce w tabeli, to zawdzięczają je głównie wynikom u siebie. Trudno w to uwierzyć, ale "Gieksa" na wyjazdach jest najsłabszym zespołem zaplecza ekstraklasy. Śląscy piłkarze nie potrafili pokazać nic wyjątkowego w Gdyni. Zostali wypunktowani przez zespół Arki.
Trzeba jednak oddać gościom, że wynik sobotniej rywalizacji mógł się ułożyć inaczej, gdyby w 10. minucie sędzia orzekł faul w polu karnym Sławomira Cienciały na Grzegorzu Goncerzu. Obrońca Arki, siłą rozpędu, wleciał na pomocnika GKS. Arbiter nie zdecydował się jednak użyć gwizdka.
Grająca bardzo mądrze Arka szukała swoich okazji w indywidualnych akcjach. Prowadzenie gdynianom z rzutu karnego dał Mateusz Szwoch. Dwie kolejne bramki, które padły po przerwie, są w sumie dużą zasługą... defensywy katowiczan. Goście tak nieporadnie wybijali piłki, że te trafiały pod nogi gdynian. A arkowcy z takich prezentów nie mogli nie korzystać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?